czwartek, 31 stycznia 2013

Zimbardo - paradoks czasu


Lubię prace tego psychologa. Pewnie dlatego, że zainteresowany jest w dużej mierze indywidualnością człowieka i jego rozwojem duchowym. Bardzo często powołuje się na Dalajlamę. W książkach i w pracach naukowych  widać też jego własny rozwój osobisty.  
W swojej książce ,, paradoks czasu,, powołuje się na badania psychologów, którzy obalają poglądy Freuda jakoby przeszłość determinowała osobowość i problemy człowieka dorosłego. Zgadzam się z tym całkowicie. To nie przeszłość determinuje człowieka , tylko NASTAWIENIE wobec tych wydarzeń z przeszłości ma większe znaczenie niż samo wydarzenia. Chociaż sam Zimbardo o tym nie pisze, to można się zorientować, że proponuje techniki NLP tyle, że nie wprost. On nazywa to zmianą nastawienia wobec przeszłości, a NLP  nazywa to zmianą historii osobistej.  Nie pisze o Hunie, ale można zauważyć, że  wprowadza wdzięczność   do pracy nad sobą czyli kluczowe zagadnienia z huny. 
Straszne jest to wtedy kiedy sami psycholodzy wmawiają człowiekowi , że jak przeżył pewne wydarzenia, to teraz jego życie będzie kalekie, a on sam nieszczęśliwy. 
Zanim sięgnęłam po tą książkę od dawna  czułam, że  należy równoważyć  przeszłość , teraźniejszość i przyszłość, również  w  aspekcie własnego hedonizmu.  Myślę, ze wielu z nas  nieświadomie w swoim własnym, umyśle robi to..   i oscyluje pomiędzy myśleniem o przeszłości czy zamartwianiem się o przyszłość.

Wyczytałam ciekawą rzecz, że freudowskie id  to pierwotnie było es czyli niemiecki zaimek oznaczający ono. To angielscy tłumacze zamiast ,,it,, zrobili z tego łacińskie id. Id  zarządzane jest  przez odziedziczoną  popędową  przeszłość  oraz  przez ,, zasadę przyjemności,,
 Konkurencyjne cele  -ego  i  id prowadza do konfliktu.  To wypływa z tego, że   -ego  wyznaczone jest przez teraźniejsze ograniczenia społeczne. Jednym słowem otoczenia społeczne  ma na nas wpływ. Wszyscy znamy presję grupy. 
Zimbardo  obrazując id i ego powołuje się   na piosenkę Rolling Stones , że  ono ( Id ) może  odnaleźć zaspokojenie jedynie dzięki miłości  do osoby której pragnie,  podczas , gdy -ego  będzie zadowolone z miłości do osoby, z która jest. 
Zimbardo tez fajnie ukazuje , jak myślenie o przeszłości jest zdeterminowane dniem dzisiejszym, humorem, nastawieniem  czyli tym, jak się czujemy  dziś , gdy rekonstruujemy  swoje wspomnienia.  Powołuje się na świetne badanie E. Loftus - biegłego sądowego. Psycholog, która jest mniej znana, jednak jej eksperymenty dużo wniosły do wiedzy o umyśle.  Badanie dotyczy odtwarzania przez ludzi wspomnień  dotyczących wypadków.  Zadawane pytania ( a konkretnie użyte  SŁOWA)   mają również wpływ na spostrzeganie  i odtwarzanie.   Eksperyment za długi, aby tu przytaczać.  W każdym bądź razie ludzie przechowują   w pamięci tylko ogólne  wrażenia.  W procesie odtwarzania , gdy próbują podać szczegóły uzupełniają je o w oparciu o aktualne samopoczucie. Im  lepsze teraźniejsze samopoczucie tym mniej mroczna przeszłość.  Przy okazji tego eksperymentu, aczkolwiek to  nie było głównym celem wyszło, jak pytaniami sugerującymi można manipulować ludźmi, co skrzętnie wykorzystują prawnicy i specjaliści od  perswazji. 


Jerzy Vetulani

Polecam  artykuł Pana Jerzego Vetulani o marihuanie przy okazji  afery jaką rozplątują politycy wykorzystując śmierć nastolatka.  Sama nie palę marihuany  i nie polecam.  Natomiast myślę, ze w postaci czystej jest mniej groźna od alkoholu i papierosów.   Bardzo podobało mi się jego odważne stwierdzenie, ze im większe zakazy  tym większe zyski dla dilerów. Poruszył też groźny mit  funkcjonujący nawet wśród terapeutów  uzależnień - że trzeba sięgnąć  DNA , aby się dźwignąć.  Sama  wielokrotnie słyszałam, jak osoby uzależnione mówiły, ze widocznie jeszcze nie osiągnęłam swojego dna, aby się  dźwignąć.  Wszelkie mity i stereotypy są szkodliwe  dla nas, a czasami nawet wywołują  fobie  lub utrudniają powrót do równowagi.

 Przy okazji inne artykuły, które mnie osobiście bardzo urzekły o neuronach lustrzanych  oraz o tym, ze powstaje nowa dziedzina , jak neuroteologia







piątek, 25 stycznia 2013

czy udusić teściową ?


Prowadzę  też terapię z młodymi ludźmi którzy zaczynają swoją" przygodę " z małżeństwem czy z tworzeniem  swojej rodziny.  Proces odrywania  i odcinania pępowiny wbrew  pozorom potrafi zakłócić  wiele powstających związków.   Dzięki moim pacjentom odkrywam wiele ciekawych rzeczy, które wynikają z relacji międzyludzkich. Wspólnie  potem  kombinujemy, jak tu robić, aby było dobrze.  
Ostatnio wyszła taka sprawa- mąż odszedł od żony, rzekomo  z powodu kłótni i nieporozumień. Teraz okazuje się, ze chce znowu wrócić...
Musiałabym książkę napisać , aby dokładnie to opowiedzieć, ale  przedstawię wnioski, które mogą  przydać  się innym.  Przyczyną  nieporozumień były rodzinne plotki i brak umiejętności asertywnych. 
1. Na etapie chodzenie  w głowie mamy, ze to jest mama chłopaka albo mama dziewczyny i często uważamy, ze to fajna kobieta. 
2. Po ślubie wszystko się zmienia, nagle , jakby piorun strzelił - ta mama chłopaka/dziewczyny  przeistacza się   w naszej głowie  w  teściową ze wszystkimi  brzydkimi skojarzeniami i uogólnieniami, jakie mamy   w głowie  na temat  teściowych. 
3. Czy to mąż  czy to żona  często skarży się swojej mamie na partnera.  Niewinne uwagi lub całe opowieści.  Potem  para  się dogaduje, a  smród opowieści i zadra u danej matki zostaje i  pojawia się strach,   czy aby na pewno ta  dziewczyna/chłopak  jest dobra dla mojego dziecka. W głowie zaczynają rodzić się  obawy i nieświadomie  może zmieniać się nastawienie do synowej/ziecia
4. Czasami  wmieszają młodzi ludzie   oprócz matki, brata czy siostrę  i każdy ma coś do powiedzenia - a mąż albo żona przekazuje i powtarza, co kto powiedział - to jak zabawa w  głuchy telefon - wszystkie informacje  zostają  zniekształcone, a ludzie zaczynają się  kłócić przez pośredników i obrażać  się nawzajem. Nigdy nie wiadomo jakie są fakty i co kto naprawdę powiedział, a nieporozumień  jest coraz więcej. 

wnioski ?

Jeżeli dwoje ludzi  chce zgodnie ze sobą  ŻYĆ i  zgodnie  żyć  ze swoimi rodzinami, to muszą mieć świadomość , ze zaczynają tworzyć  swoją nową  rodzinę.   Jeżeli  chcą się pożalić na swojego partnera, to nigdy swojej - matce, ojcu , siostrze bratu ...ponieważ  ta rodzina zacznie  w efekcie źle nastawiać  się do  danej osoby. Nawet, jakby najbardziej starali się  ukryć, to i tak wyjdzie to  w komunikatach pozawerbalnych.  Nie można obgadywać swojej żony czy swojego męża do  innych.  Nie  można  zwracać uwagi  swojemu partnerowi przy  innych. Sam na sam wiele spraw i rozmów  należy  załatwić.   Oczywiście , jak idziemy do specjalisty to opowiadamy ile wlezie.....zobowiązany  jest do trzymania tajemnicy. 

jeszcze jest jedna bardzo ważna rzecz, tzw. ukryta lub przeniesiona złość...np. jesteśmy źli na partnera a odbije się to na teściowej bo np. uważamy, ze źle wychowala syna/córkę...o zniekształconej złości innym razem..



poniedziałek, 14 stycznia 2013

FOBIA SPOŁECZNA



Istotą fobii społecznej jest odczuwanie lęku , który utrudnia  sprawne działanie w sytuacjach społecznych. Lękowi towarzyszą myśli i przekonania, ze  jest  się  niedostosowanym do tego  świata.


Objawy : ( mogą występować drobne różnice indywidualne)


   Somatyczne – rumienienie się, drżenie, uczucie suchości w ustach, pocenie się w sytuacjach , w których osoba rozpoznaje jako zagrażające dla siebie.

  W myślach – przekonanie, ze inni zauważą ich strach, czerwienie się, a z tym związany wstyd. Uporczywe myśli, ze  się można skompromitować, ośmieszyć. Silny samokrytycyzm, a często też perfekcjonizm.Unikanie sytuacji społecznych, jak tez związków  z innymi.   Często występowanie  myśli samobójczych.

7.          Problemy w nauce poprzez unikanie np. odpowiedzi czy innych ustnych prezentacji.  Problemy zawodowe z uwagi na poszukiwanie pracy niezgodnej z  możliwościami. Unikanie  wystąpień publicznych. Odczuwanie strachu, gdy inni  patrzą.  Rzadkie  zabieranie  głosu   w nowym gronie.



-      Sprawiają wrażenie samotników, introwertyków zamkniętych w sobie. Czasami bardzo potrzebują autorytetu.
Właściwie to nie wiadomo dokładnie jakie są przyczyny fobii społecznej, a naukowcy wymieniają, ich bardzo  wiele - genetyczne, psychologiczne, społeczno-kulturowe i neurobiologiczne.

W trakcie  prowadzonej terapii dochodzę do wniosku, ze fobia społeczna powstaje  bardziej na bazie  czynników   osobistych ( np. wrażliwość układu nerwowego,  zdolności do uczenia się )  w zetknięciu z  warunkami środowiskowymi oraz czynnikiem   traumatycznym-  fobia społeczna może   powstawać w drodze wyuczenia się, czyli warunkowania  społecznego  i procesu socjalizacji.
Fobii społecznej  nie należy mylić z nieśmiałością. W przypadku fobii  występuje cierpienie związane z  trudnościami  w kontakcie z innymi ludźmi.
Osoby cierpiące na fobię społeczną nieraz są w stanie zapanować nad swymi objawami ponieważ tłumią lęk w sobie. W wyniku tego tłumienia  mają  słabą  mimikę twarzy i mogą wyglądać nawet na ludzi opanowanych i spokojnych. Starają się też bardzo kontrolować swoje  zachoanie.  Zdradza ich tylko np.  pocenie się rąk.  Może jednak tez być tak, ze niektórzy manifestują radość i swobodne zachowanie się.  Jednak bardziej typowa  jest powaga.

Uważam , ze przy  zachowanej chęci do jej przezwyciężenia i wiary w skuteczność terapeutyczną jest stosunkowo  prosta  do opanowania. Oczywiście znaczenie ma również to, jak długo borykała się dana  osoba z fobia społeczną zanim  trafiła na terapię. Czy oprócz fobi towarzysza jej również inne zaburzenia lękowe , jak np. lęk napadowy. 






niedziela, 13 stycznia 2013

(GAD)ZABURZENIA LĘKOWE UOGÓLNIONE

Po polsku to taki wstrętny  gad :))  z tego uogólnionego lęku bo spokój zabiera.  Tak na poważnie,  GAD  jest  skrótem od  angielskiej nazwy - genarlised anxiety disorder.

Istotą tego  zaburzenia jest nadmierne martwienie się, narastający niepokój związany z różnymi  obszarami życia.  Ogólnie rzecz biorąc  wielu ludzi się martwi, ale w tym wypadku,  to myśli  są  takie , ze zawsze będzie źle. Nawet , jak   nie ma specjalnego powodu do zmartwień to przewidują, ze może stać się coś złego.  Przy tym pojawia  się  napięcie mięśniowe i psychiczne , które ma wpływ na zaburzenia czynnościowe.

Objawy:

zamartwianie się o przyszłość, rozpamiętywanie przeszłości, trudności ze zrelaksowaniem się, problemy z koncentracją uwagi, albo uczucie pustki w głowie,  kłopoty z zaśnięciem z powodu  przejawiających się zamartwiających się myśli,  albo problem  z utrzymaniem ciągłości snu, łatwe męczenie się, częste irytowanie się, przesadne reakcje na  niewielkie zaskoczenie/niespodziankę.

Nauka nie wyjaśnia z jakiego powodu on się pojawia dlatego też został uznany, ze jest dość trudny do leczenia.  Właściwie bardziej  trudny z tego powodu , ze medycyna nie ma konkretnego leku na to. Z drugiej strony czy na inne choroby są idealne leki bez skutków ubocznych ?
 Jednak bardzo dobrze  lęk uogólniony poddaje się terapii , jeżeli osoba cierpiąca na GAD zechce nabyć nowe schematy myślenia i emocjonalnego reagowania, jak również uświadomi sobie wpływ własnego myślenia na  emocjonalne procesy, to wygra z tym gadem :)

Przy okazji osobom martwiącym się  polecam świetną książkę
 Dale Carnegie " Jak przestać się martwić i zacząć żyć "







LĘK NAPADOWY


Jakie  są oznaki i objawy lęku napadowego ?


dla skuteczności oddziaływań terapeutycznych   warto zaznaczyć  ze cechy lęku napadowego czyli nagłej paniki, przerażenia występują w ciele i w myślach.

1. Nagły atak strachu, paniki , w którym nie ma poczucia ,ze jest realne zagrożenie.
2. Przekonanie, ze taki atak może się powtórzyć, co wpływa na  poczucie " lęku przed lękiem"  i w sytuacji "zwykłego" stresu może to    wywołać lęk napadowy. 
3. Występujące myśli, ze straci się życie, przytomność albo rozum.
4. Objawy  fizyczne ( u każdego mogą się trochę różnić, ale jest to pobudzenie układu autonomicznego ) - walenie czy kołatanie serca, bóle w klatce piersiowej,pocenie się, trudności z oddychaniem lub zawroty głowy,  przyspieszony oddech, uczucie gorąca lub zimna, mrowienie lub drętwienie rąk, bóle brzucha, rozstrój żołądka, drżenie i napięcie w ciele, wymioty.
4. Czas  lęku napadowego nie trwa zazwyczaj dłużej jak 20-30 min a w 10 min. następuje jego największa intensywność.
5. Lęku napadowego nie należy  mylić z syndromem hiperwentylacji (HVS), który jest dość powszechny.
6. Z powodu lęku napadowego może nastąpić unikanie miejsc, w których on wystąpił.
7. Bardzo ważnym stwierdzeniem jest, ze może on wystąpić tylko raz w życiu i się więcej nie powtórzyć. W powtarzających się napadach dużą role odgrywa myślenie ( procesy uogólniania)  i strach przed tym, ze może się  znowu pojawić.


Z  amerykańskich badań wynika, ze znacznie częściej dotyka to kobiet , jak mężczyzn. Pragnę dodać, że  nie zaobserwowałam  tego  w Polsce. Badań statystycznych nie robiłam, a wiec z całą pewnością nie mogę  tego stwierdzić.  Powiedziałabym nawet, ze jest tyle samo pan, co panów w terapii zaburzeń lękowych.
Lęk napadowy dotykać może w wieku  15- 24 lat  , jak tez 45- 54 lat  ( to również informacje z amerykańskich badań) Oczywiście nie musi  dotknąć wcale. 

POZYTYWNE JEST TO , ZE  MOŻNA Z TEGO WYJŚĆ PRZY POMOCY TERAPII !

Warto tez wspomnieć, ze lęk napadowy może być wywołany niewłaściwym używaniem substancji  psychoaktywnych w tym alkoholu. 

Nie ma specjalnych testów badających zaburzenia lęku napadowego ( panicznego) jednak lekarz  może zlecić badania, aby wykluczyć fizyczne przyczyny.

1. pełnie badanie krwi
2. stężenie mocznika
3. stężenie  elektrolitów i glukozy
4. badanie czynności tarczycy
5. EKG - jeżeli badanie fizykalne lub wywiad  na to wskazuje
6. toksykologia i inne uznane przez lekarza

W razie jakiś pytań , zachęcam do kontaktu. Strach ma tylko wielkie oczy.

ICD-10 i DSM-IV różnią się  w kwestii  istoty zaburzeń lęku napadowego. ICD-10 uznaje, ze prawdziwe ataki lęku są bez sytuacyjnej przyczyny,  a DSM - IV  dopuszcza sytuacyjne i spontaniczne ataki. 

terapeutycznego punktu widzenia  spontaniczny czy sytuacyjny, to i tak  mało ważne bo  istotniejsze jest  ROZPRAWIĆ SIĘ  Z NIM :)


Osoby dotknięte takim  lękiem najczęściej bardzo długo borykają się z tym problemem same.  Chodzą tęż w poszukiwaniu pomocy  po rożnych  lekarzach zanim trafią na terapię. Dobrze by było już  po pierwszym ataku  udać się  do specjalisty. Wówczas taki atak więcej może się już nawet  nie powtórzyć. Jednak , gdy już dość długo  dana osoba boryka  się z lękami , terapia jest również skuteczna , wymaga jednak więcej czasu i  "dyscypliny" terapeutycznej.







poniedziałek, 7 stycznia 2013

wykopane z huny

Nie wiem kto jest autorem tych słów - ale polecam- bardzo mi się to  podoba - taka kwintesencja własnego rozwoju.



Największe Wyzwania
Przestać się krytykować za nieustanne krytykowanie. 
Przestać się czuć winnym z powodu poczucia winy. 
Przestać się bać własnego strachu. 
Przestać atakować własny gniew. 
Przestać się spinać w obronie przed napięciem. 
Przestać się odcinać od własnych granic. 
Uwolnić się od potrzeby wolności. 
Uznać swoje prawo do własnego świata, zdania i punktu widzenia. 
Uznać prawo innych do swojego świata, zdania i punktu widzenia. 
Uświadomić sobie swój brak świadomości. 
Zrozumieć swoją niewiedzę. 
Rozluźnić się, kiedy się relaksujemy. 
Pokochać się za swoją niezdolność do odczuwania i dawania miłości.
Podziękowania dla Ja
Dziękuję Zmysłowemu Ja, za to żyję 
Dziękuję Radosnemu Ja, za to, że czyni mnie wolnym 
Dziękuję Kochającemu Ja, za to, że daje mi siły 
Dziękuję Strachliwemu Ja, za to, że mnie chroni 
Dziękuję Rozumnemu Ja, za to, że nieustannie mnie wspiera 
Dziękuję Gniewnemu Ja, za to, że przełamuje moje ograniczenia 
Dziękuję Uczuciowemu Ja, za to, że ubarwia moje życie 
Dziękuję Uważnemu Ja, za to, co dzięki niemu postrzegam 
Dziękuję Słabemu Ja, za to, że ukazuje mi ważność życia 
Dziękuję Śniącemu Ja, za to, że mnie budzi 
Dziękuję Smutnemu Ja, za to, że uczy mnie współczucia 
Dziękuję Intuicyjnemu Ja, za to, że uczy mnie jedności 
Dziękuję Milczącemu Ja, za to, że jest 
Dziękuję sobie, za wdzięczność.




sobota, 5 stycznia 2013

od czego zalezy trwalość związku ?

Chyba nie ma człowieka, który nie chciałby mieć fajnego i szczęśliwego związku. Niestety, ponieważ świadomość i nieświadomość są trochę skomplikowane, to związki również.


W czasie trwania związku każdy sobie wypracowuje receptę bycia szczęśliwym. Trudność polega na tym, że jesteśmy egoistami i dążymy do samorealizacji. A może to nie egoizm? Tylko program Pana Boga- dążenie do rozwoju:). Nie bierzemy sobie partnera po to, aby nas uszczęśliwił .....aby wypełnił nasze braki, aby zabił naszą samotność....albo lęk przed życiem... Związek tworzą dwie osoby w aspekcie fizycznym, emocjonalnym i mentalnym. W tych sferach należy się dopasować i współgrać ze sobą. Oboje muszą się też starać....oboje muszą chcieć ...ponieważ do związku trzeba dwojga. Oboje poznają, siebie i wydobywają też nawzajem z siebie różne cechy, kompleksy, wady i zalety. Wzbogacają się, a w związkach toksycznych się niszczą.

Co zatem wpływa na udany związek ?

1. Brak oczekiwań, że związek to wieczna sielanka.

2. Pogodzenie się z tym, ze związek przechodzi różne fazy, a partner w tym związku nie będzie wzdychał i zabiegał o nas tak, jak na początku znajomości. Jednak warto pamiętać, że o partnera należy dbać, jeżeli chcemy, aby partner dbał o nas. Po sakramentalnym powiedzeniu sobie tak nie mamy partnera na własność. Z tego względu postępujemy tak, aby partner chciał z nami przebywać, a nie żeby musiał przebywać, bo obiecał.

3. Coś, z czego rzadko zdajemy sobie sprawę, a co dość istotnie wpływa na atrakcyjność i zadowolenie w związku. Oczywiście, że nie należy kochać drugiej osoby, tylko dlatego, że ma " ładne ciało". Jednak też nie możemy się oszukiwać, ze, jak np. partner po jakimś czasie waży 20- 30 kg więcej, to nic się nie zmienia. Ma to wpływ na postrzeganie i stosunek do partnera. Przecież w związku partnerzy używają nawzajem swojego ciała. Właściwie to dbamy o swoje ciało również dla partnera, a nie tylko dla siebie. Życie bywa czasami brutalne, a czasami płata nam figle w postaci pokus i innych znajomości. Z tego względu warto dbać też o fizyczną atrakcyjność. Wkurzanie się, że partner ma nas kochać bez względu na to ile się wazy, może być przejawem egoizmu, albo lenistwa.

4. W związku pojawiają się konflikty, czyli różnica zdań. Ponieważ każdy jest inną indywidualnością, to te konflikty praktycznie są na porządku dziennym. No i najważniejsze- jak kto się potrafi kłócić ? Najlepsza jest postawa asertywna i komunikaty JA. Od dojrzałości emocjonalnej partnerów zależy tez, komunikacja pomiędzy nimi. Wyzwiska najbardziej niszczą związek. " Obrażanie" OSOBOWOŚCI partnera, to przemoc. Bardzo zatruwa związek, gdy nie oddzielamy danego zachowania w danej sytuacji i od razu czepiamy się całości człowieka. Prawdziwymi zabójcami miłości, są słowa np. bo Ty zawsze.......bo Ty nigdy......bo Ty ciągle..... jak również czepianie się i zwracanie uwagi przy innych osobach.

5. Warto przyjąć założenie, że każdy ma rację ze swojego punktu widzenia. Nie chodzi też o ustalenie swoich racji tylko o wytyczanie WSPÓLNYCH CELÓW. W związku są swoje cele i wspólne cele. Jeżeli planują wakacje, to wspólnym celem jest. np. bycie razem lub bycie osobno. W praktyce często jest tak, że kłócą się o to, gdzie jechać. Jeżeli wspólnym celem jest bycie razem, to miejsce jest sprawą drugorzędną.

6. Należy być świadomym różnicy płci. Dla mężczyzny często jest” było minęło” (jak zrobi coś, co nie podoba się kobiecie — a ją to długo trzyma i zalega oraz wpływa na odbiór partnera. Inna jest emocjonalność kobiety, a inna jest emocjonalność mężczyzny. Dlatego współodczuwanie — czyli, co może w danej chwili odczuwać partner /partnerka jest kluczowym zagadnieniem dla powodzenia i radości bycia w związku. Po to, aby wczuwać się w partnera, musimy wyjść poza czubek własnego nosa i przekroczyć własnego ego....czyli krótko mówiąc, uświadomienie sobie, ze w każdej chwili oboje odczuwają emocje i sobie coś myślą. Domaganie się od drugiej osoby, żeby nas rozumiała, podczas gdy sami się nie rozumiemy, jest błędem ....zarzucanie jej /jemu, że nas nie rozumie, tez jest błędem.....należy tak się pokazać, abyśmy byli zrozumiali dla drugiej osoby. Wysuwanie pretensji, że partner/partnerka się nie domyśla, tez jest błędem. Od tego mamy język, aby wprost komunikować, o co nam chodzi. Wtedy jest łatwiej wczuwać się w siebie i w druga osobę. To ważne, aby poczuć co ON/ONA może przezywać. ROZUMIENIE — CZUCIE SIEBIE JEST PODSTAWĄ UDANEGO ZWIĄZKU. To jest możliwe wtedy, kiedy sami siebie znamy i nie boimy się też swoich słabych stron, a jednocześnie znamy swoje mocne strony.

7. Uznanie, że jedno i drugie jest zmęczone, nawzajem z poczuciem sprawiedliwości rozdzielać zadania i ustalać, co kto robi. Wykorzystywanie drugiego na dłuższa metę się nie opłaca.

8. Czynienie drobnych niespodzianek, zaskakiwanie, powoduje, ze związek nie jest nudny. Dbanie o to, aby partnera rozśmieszyć, powoduje, że dodatkowo wzrasta poziom lubienia się i dostarczania sobie w sposób mentalny endorfin, no i w ten sposób stymuluje się układ odpornościowy.

9. No i uwaga dla kobiet, które często podkreślają, że partnerowi rodzą dzieci lub, które zapominają, że nie tylko sobie rodzą dzieci.... .....należy mieć świadomość, że dzieci rodzi się sobie i partnerowi, ale nie dla siebie, ponieważ dzieci nie wychowujemy dla siebie, tylko dla świata.

10. Tak więc trwałość związku zależy od tego, czy się kochają, czy dopasują się ze sobą pod względem fizycznym, emocjonalnym i mentalnym. Czy są dla siebie ciągle atrakcyjni i chcą pielęgnować związek?