czwartek, 14 listopada 2013

Czy wybaczać zdrady? jak wybaczać?

Temat stary, ale póki ludzkość żyje, to zapewne będzie ciągle  aktualny, chyba, że taki problem przestanie istnieć.
Nie mniej w dobie rozpadających się małżeństw, debaty na temat wybaczania warto przeprowadzać. Oczywiście nie zachęcam, ani nie twierdzę, ze należy  wybaczać, albo że nie należy.  To znaczy mysle, ze wybaczać, ale kwestia kontynuowania zwiazku, to już  inne zagadnienie. W takiej  kwestii  nie ma co uogólniać, każda relacja jest jedyna  w swoim rodzaju, tak jak każdy człowiek  jest innym istnieniem, wyjątkowym i niepowtarzalnym.   
Zauważyłam pewną prawidłowość w  sytuacji wybaczania zdrady. Przebaczenie łatwiej przychodzi tym, którzy maja coś na sumieniu  lub też  same zdradziły.  Osoby, które nie mają poczucia, że  same  były  nie w porządku,  mają trudności z wybaczeniem.  Nie twierdzą, , ze  jak tak miało parę osób, to jest to jakaś  reguła. 
 Osoby, które   nie nastawiają się na wybaczenie, tylko na  moralność, reguły czy  uznane normy porządnego zachowania, najczęściej  fiksują umysł   na pytaniu......" jak  ona/on mógł".... i skupiają się na "naprawianiu" drugiej  osoby. To skutecznie blokuje ich  samych w oczyszczaniu się z negatywnych uczuć. ..."wpychają"  się w coraz większą spiralę żalu i smutku. Idą tym samym w niewłaściwym kierunku ponieważ zaczynają obwiniać siebie, a rozgrzeszać tamtą osobę.  Dla mnie istotą wybaczenia nie jest rozgrzeszenie tej drugiej osoby  czy naprawienie jej,   tylko oczyszczenie się z przykrych emocji, które  sami poczuliśmy. 
Jesteśmy "egoistami" o tym warto pamiętać, ze dotyczy to każdego  człowieka.
Innym aspektem wybaczania  zdrady jest świadomość, że nikt nie jest naszą własnością.  Pomóc może to, gdy uzmysłowimy sobie, ze jego/jej  intencją nie było robienie  krzywdy, tylko zaspokojenie potrzeb czy pragnień własnych w myśl zasady, ze każdy  jest egoista i dąży do samorealizacji. 
Wybaczania dokonujemy  z takiej samej egoistycznej potrzeby, z jakiej dokonuje się zdrada. W jednym i drugim przypadku chcemy poczuć się lepiej  i rozwiązać jakiś  swój " problem" W wybaczaniu pragniemy oczyścić się z żalu, nienawiści, złości, poczucia krzywdy itp. Zaleganie tych uczuć nie sprzyja zdrowiu psychicznemu.


wtorek, 12 listopada 2013

Jak myślą i czują mężczyźni?

"Pewnego wieczora żona zastała męża nad kołyską , w której leżało ich dziecko..
Stanęła cicho i obserwowała go  w milczeniu.  Mąż wpatrywał się w śpiące w kołysce niemowlę, a na jego twarzy malował się zachwyt i zdumienie przemieszane z niedowierzaniem i nutką  wątpliwości.  Oczy żony, wzruszonej emocjami malującymi się na twarzy męża, zaszkliły się.
Bardzo ciekawa, o czym myśli, objęła go od tylu ramionami i wyszeptała do ucha:
- Powiedz mi, o czym myślisz kochanie?
-To niesamowite odparł mąż z przejęciem - nie mogę pojąc, jak można zrobić tak świetną kołyskę za jedyne 49 dolarów i 99 centow......."

Jest to anegdota na  temat męskich uczuć. Dość zabawna. Trochę prawdy w niej jest.   Mężczyźni przeżywają, ale zazwyczaj mają problem z nazwaniem emocji i wyrażeniem ich na zewnątrz, jak też mają problem z przyznaniem  się  do nich. Ponadto przez wieki byli uczeni i wychowywani w kulcie  <mężczyzna nie płacze>  co sprawiło, ze   emocje głęboko skrywali i dlatego maja  trudności z ich uzewnętrznieniem za pomocą zdrowych i właściwych form ekspresji.
Dzień po dniu warto nazywać i uświadamiać sobie  doznawane drobne emocje, akceptować je.  W ten sposób  można też uczyć  się  kontrolować je -  po to, aby one nie kontrolowały nas. Silne emocje   np.  złość, gdy przejmuje kontrolę sprawia, ze  zachowanie staje się agresywne.  Emocja nazwana staje się natomiast  świadoma i wtedy łatwiej o przemyślane zachowania, których nie trzeba potem żałować.
Zapewne kobieta może pomóc w określeniu emocji czy uczuć, pod warunkiem, ze sama sobie je uświadamia.  


anegdota pochodzi z ksiazki " Męska depresja" Archibalda D. Harta