poniedziałek, 20 kwietnia 2020

protest/coś dla ultraprawicowców/prawo wyborcze kobiet

Skoro to Bóg uczynił kobietę, a nie mężczyznę odpowiedzialną za rodzenie i dał jej wolną wolę,  dlatego kobieta odpowiada przed własnym sumieniem i Bogiem za ilość potomstwa, jakie wyda na świat. Ustawa ludzka o zakazie aborcji to ingerencja w boski porządek. 
Helena Zarzecka, matka czwórki dzieci



p.s

Nie mogłam sobie odmówić a nawet uważam  za swój obowiązek wyrazić swoje zdanie w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. 
Ta ustawa to nic innego, jak droga do odbierania głosu kobietom tak, jak to już wcześniej bywało. 
informacje, które warto sobie przypomnieć, jak to było z prawami wyborczy,mi kobiet.

sobota, 18 kwietnia 2020

Szklanka do połowy pełna czy pusta? Lepszy czy gorszy?


   Współczesny coaching — propaganda, że każdy może wszystko jest dość powszechny. Hasła propagandowe — wszystko jest w głowie. Na pewno w głowie jest mózg. To jest fakt. Natomiast myśli, umysł, wyobraźnia — kto to wie?   Z drugiej strony słychać głosy  psychoterapeutów — będzie coraz więcej depresji, będzie coraz gorzej ze zdrowiem psychicznym, lekarze grzmią- coraz więcej zachorowań raka itp.  Od zarania dziejów jako ludzkość jesteśmy straszeni. Groźny Bóg,  choroby, kataklizmy, problemy. Pewnie jest czego się bać, ale czy też można nauczyć się żyć z ryzykiem? Życie to ryzyko? Strach jest  nieodłączny w naszym życiu, musi  nam towarzyszyć, bo to emocja, która pomaga nam przetrwać. To, czego warto  się nauczać,  jak radzić sobie z naszym zachowaniem pod wpływem strachu, jak poradzić sobie z "ochłonięciem", jak nie ulegać panice.

Z powodu współczesnego coachingu wielu ludzi uległo  też złudnemu poczuciu, że bez pracy czy włożonego wysiłku można osiągnąć wiele. Niestety mało kiedy manna spada z nieba,  mało kto wygra w totolotka. Mało kiedy bez włożonego wysiłku następuje rozwój osobisty.  
Te dwa punkty widzenia — jeden, że  jest strasznie, okropnie, wszędzie czają się zagrożenia a drugi punkt widzenia — jest super, możesz wszystko, świat  i wszechświat należy do Ciebie itp.

Jak tu nie zgłupieć w ogromie czasami sprzecznych informacji?

Na szkoleniach często współcześni motywatorzy sukcesu pokazują szklankę z wodą — jest w niej połowa płynu — zadają pytanie — np.  ile jest wody? - część  osób mówi:  szklanka do połowy pusta — a część  szklanka do połowy pełna. To dualność myślenia, to dwa punkty widzenia — coś jest, a czegoś nie ma.  To jest czarne, a to białe. Jest to związane  ze spojrzeniem na życie,  prawą lub lewą półkulą mózgu.  To jest normalne. Dwa aspekty bieguna składają się na tą całość. 

Sens i przekaz podświadomy coachów  często  jest taki:  ci, co widzą szklankę do połowy pełną, to niby lepsi goście,  ci, co widzą szklankę do połowy pustą, to niby  gorsi goście — tacy pesymiści, co źle spostrzegają rzeczywistość, czyli skupiają się na braku, bo tylko optymizm jest cool!  Dlatego czasami  problem osobistym jest porównywanie się z innymi. Wpadasz  w zazdrość, jak kogoś ocenisz  jako "lepszego" od siebie, bo wtedy  Ty jesteś ten gorszy, albo wpadasz w zadowolenie, gdy oceniasz kogoś jako gorszego od siebie, bo wtedy Ty jesteś ten lepszy.  Czy to może budować zdrowe poczucie wartości? Zapewne nie.

 Tak naprawdę — opierając się na faktach, należy stwierdzić, że  zdrowo  jest widzieć dwie strony medalu i jak realnie i konkretnie o tym pomyślimy,  to szklanka jest  do połowy pełna i do połowy pusta. Oba stwierdzenia, oba spojrzenia są prawdziwe. Inny jest tylko kierunek dostrzegania faktów,  czy naszego nastawienia i konsekwencji.  Spostrzeganie jest też związane z aktualną sytuacją życiową- np. jak chce mi się pić, to stwierdzę  fajnie, że do połowy pełna, mam co wypić, jak stwierdzę, że  do połowy pusta, to muszę napełnić, bo może się przyda,  Pewien fakt zauważymy, a innego nie zauważymy, czy nie weźmiemy w danej chwili  pod uwagę. 

Jest takie powiedzenie — optymista wynalazł samolot a pesymista spadochron. Ta metafora pokazuje, że każdy rodzaj myślenia jest potrzebny, a wręcz niezbędny.
 Dlatego tak ważne jest,  aby widzieć jeden i drugi punkt widzenia,  a nie  "załamać"  się , że  lepiej mają Ci, co widzą szklankę do połowy pełną.  Ważne jest, aby posiadać różne rodzaje  spojrzenia, różne myślenie,  czyli być twórczym, elastycznym i kreatywnym. 
Bardzo  mi się podoba  powiedzenie, ze optymista wynalazł samolot a pesymista spadochron. Dlatego, że   ta metafora pokazuje, ze nie ma wyższości optymizmu nad pesymizmem, a chodzi o to, żeby widzieć oba bieguny — obie strony medalu i tak wracając do szklanki — obie odpowiedzi są dobre i adekwatne — ważne, aby mieć świadomość,  jednego i drugiego  aspektu możliwych zdarzeń (optymistycznej wersji i pesymistycznej).  Pesymizm pozwala przewidzieć konsekwencje zagrożeń. 

 Dlatego  propaganda, że wszystko masz w głowie,  myśl  tylko pozytywnie — może zrobić więcej szkody jak pożytku.  Nie da się myśleć tylko pozytywnie, bo będziemy jak ten "chłopek-roztropek" nieprzygotowany i bezradny np. gdy jest zagrożenie powodzi. 

Uważam, że przedewszystkim myśl zdrowo, a w tych myślach  możesz zobaczyć różne alternatywy, zarówno w różowych barwach jak i w ciemnych, bo to jest zgodne z realnym życiem, a nie z tym, aby się zmuszać do tego, aby zobaczyć tylko jedną stronę życia — tę piękną, beztroską, optymistyczną itp.  Jeśli zmuszamy się tylko do myślenia optymistycznego,  uciekamy od  tzw. nieprzyjemnych  emocji czy potem ewentualnych konsekwencji. 
Uciekanie od odczuwania smutku, wstydu, złości, strachu powoduje, że one i tak domagają się zauważenia. Domagają się w taki sposób, że pojawia się cała masa myśli, czyli popularnie mówiąc nakręcania się. Tymczasem nazwanie emocji,  czyli uświadomienie sobie ich, akceptacja  odczuć strachu, gniewu, wstydu itp. sprawia, że nie wypieramy ich. Uświadomienie sobie, że  w tej określonej  sytuacji życiowej mam prawo  tak się czuć, mam prawo te emocje "przetrawić" (przeżyć — a to proces) aż do czasu gdy zbledną. Chodzi tylko o to, aby nie robić tragedii z tego, że właśnie doświadczam nieprzyjemnych  dla mnie emocji, bo w procesie przeżywania życia, gdzie wiadomo, że wszystko mija- one też przeminą. 
Czy pamiętamy, że w dobie koronawirusa i światowej paniki złościliśmy  się, baliśmy się,  przeżywaliśmy nieprzyjemne emocje. To były normalne emocje w odpowiedzi na trudną sytuację.  Mamy prawo  do emocji w takiej sytuacji i to jest zupełnie normalne, a gdy uznamy  emocje  za nienormalne,  staną się dla nas potężnym stresem i problemem, bo emocje odbiorą zdrowy rozsądek. 
 Jak działają współcześni oszuści? Wiedzą, że gdy wywoła się strach, człowiek przestaje racjonalnie myśleć. Wywołują panikę — np. Twoje konto bankowe przejmują oszuści, Twój syn potrzebuje natychmiastowej pomocy itp. Skupiamy się tylko na strachu, na emocji, nie nazywamy wtedy,  co czuję, przestajemy myśleć,  oczekując ratunku, to jakby syndrom sztokholmski, bo ci, co oszukają,  proponują wybawienie... a emocje zamykają zdrowy rozsądek.  Nazwanie emocji może zapoczątkować ponownie myślenie i pomoże włączyć zdrowy rozsądek.  Dlatego zawsze  najpierw trzeba nazwać emocje, zrobić głęboki wydech, jeszcze jeden wydech  aż powróci zdrowe myślenie, żeby ustalić jak jest naprawdę.

Dlatego jeśli ktoś nas straszy.... Nie dajmy się zwariować, nie dajmy się programować,  nie wpadajmy w panikę.

Generalnie jako ludzkość jesteśmy odporni na traumę, bo  tak biologicznie jesteśmy wyposażeni, mamy swój mechanizm walcz-uciekaj.   Dajmy  sobie prawo do przeżywania nieprzyjemnych emocji, złości na ograniczenia, akceptacji, że uczymy się życia w nowej,  nie znanej sytuacji, a w związku z tym mam prawo czuć się czasami zagubionym i bezradnym.  Jednocześnie włączmy zdrowe  myślenie, co mogę zrobić, aby odnaleźć się w nowej sytuacji? Co mogę zrobić, aby przeżyć to, czyli określone działanie i zachowanie sprawi, że  się wyciszam i uspokajam.  Czy coś muszę zmienić w sobie, czy w sytuacji? Jeśli tak, to zmieniam, a nie rozpaczam i złoszczę się na to, że muszę to zrobić  Warto sobie uświadomić, że sama w sobie sytuacja, zdarzenie nie jest tragedią, tylko nasza ocena i interpretacja tego, wyobraźnia  tragedii może być dla nas umysłową  pułapką, z której potem trudniej wyjść, czyli nie wpadajmy we własne sidła wyobraźni i tragicznego myślenia, szukajmy dobrych, czyli jasnych stron i nie bójmy się, że widzimy też złe, czyli ciemne  strony, bo przecież też są te dobre strony. 

Koronawirus. Jak się czujesz?



Bardzo fajny filmik, który ukazuje, że pierwszym etapem radzenia sobie z emocjami, a także zachowaniem pod ich wpływem jest bardzo ważne ich nazwanie ( wyrażenie słowami, czyli uświadomienie sobie ich a wtedy jedna i druga półkula naszego mózgu jest jakby w zgodzie ze sobą — prawa półkula to emocje a lewa słowa. Wtedy też jest szansa, że nie rozwinie się takie nakręcanie myślami tragizującymi — np. gdy odczuwam smutek , może pojawić się myśl - życie jest do d u p y, wszystko jest beznadziejne itp. Doskonale wiemy, że określone emocje wpływają na wytwarzanie określonych myśli. Radzenie sobie z emocjami to też akceptacja. że one są , że mają prawo się pojawić, mamy prawo jej odczuwać i mają prawo być. Mam prawo do ich przezywania, nie muszę udawać , że ich nie czuję, nie muszę od nich uciekać na siłę. Nazwanie ich i uświadomienie sobie ich sprawia, że ciało i podświadomość wtedy wie, co przeżywa. Emocje są naszym wskaźnikiem  - ukazują nam, co jest dla nas ważne, na czym nam zależy,  do czego dążymy. Rozumienie i uświadamianie sobie własnych emocji pomaga rozumieć samego siebie, ale także innych.
Czasami się zdarza, że osoby cierpiące na zaburzenia lękowe, wiele innych  emocji, zwłaszcza złość kojarzą z napięciem i lękiem.