niedziela, 10 marca 2019

Jak możemy stać się marionetką w rękach innych?


Jak możemy stać się marionetką w rękach innych?

centrumperspektywa



W bardzo prosty sposób - wtedy, kiedy nasz nastrój zależy od innych. Jeśli mamy potrzebę bycia chwalonym, czujemy się podle gdy nas nie chwalą. Jeśli boimy się krytyki, czujemy się podle krytykowani. W taki oto prosty sposób stajemy się marionetkami w rękach innych. Stajemy się zależni od pochwał. Chyba należy sobie uświadomić, że potęga naszej nieświadomości jest olbrzymia i większość interakcji to gra oparta o projekcje i manipulacje, aby inni robili, postępowali tak, jak my chcemy, byśmy mogli ich zmotywować, by robili to, czego my od nich chcemy. Oczywiście zdarzają się szczere pochwały, ale ogólnie natura wyposażyła nas w mechanizm nastawiony na przetrwanie, na realizację celów, na zaspokojenie potrzeb. Nas i innych też. Pragniemy zmienić innych, a sami mamy opór przed zmianą i najchętniej zatrzymujemy to, co jest i przywiązujemy się. Zależność nastroju od innych sprawia, że jesteśmy bardziej nieświadomi i mamy mniejszy wpływ na własne życie. Nawet jak życie wymusza na nas zmianę, rozpaczamy, że teraz to już wszystko się zmieniło i nic nie będzie tak samo.

Ponadto, egzekwowanie od ludzi szacunku, zrozumienia, uznania, miłości jest zajęciem bardzo wyczerpującym. Oburzamy się, gdy inni nie robią tak, jak my uważamy, że powinni robić. Czyż nie manipulujemy wtedy innymi, aby to od nich uzyskać? Uważam, że bardzo ważne jest odróżnienie czy ktoś jest wobec nas szczery, czy po prostu manipuluje nami.

Świadomość emocji i uczuć oraz ocen i przekonań jest podstawą dla właściwej integracji ciała i umysłu.

Co Wy na to?

2 komentarze:

  1. Święta prawda. Nie potrafimy (przynajmniej spora część z nas, ludzi) uniezależnić się od opinii innych. Jeśli jest to w granicach rozsądku - OK, lecz najczęściej (szczególnie osób wrażliwych dotyczy)wpadamy w tzw. dołek myśląc: ten ktoś myśli, że ja myślę, że on myśli, że... i tak się nakręcamy. Do momentu, kiedy potrafimy sobie powiedzieć: niech myśli co chce, to jego sprawa, nie jestem odpowiedzialna za jego myśli, robię swoje. Tylko... jest baaardzo daleka i trudna droga do osiągnięcia owego stanu. I nie jest on wieczny, osiągnięty na zawsze, trzeba wciąż nad sobą pracować przywołując się do porządku w chwilach zwątpienia.
    Ale się "nawymądrzałam":) Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądre i ważne rzeczy opisałaś, dobrze, że się " nawymądrzałaś" :))
    To prawda, że wciąż nad sobą należy pracować, bo życia i relacji z ludźmi ciągle doświadczamy.
    Równie serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń