poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Jak przeżyć nieszczęśliwą miłość..część 3

Jak ją przezyć? coś mi się wydaje, że trzeba mieć wewnętrznie i głęboko ukryte przekonanie, że wielka  i jedyna miłość jest  zawsze nieszczęśliwa.  Ale po kolei. 

Pytanie, jak radzić sobie z nieszczęśliwą miłością nie pomoże   w radzeniu sobie z jej pozostałościami. Nazywając coś  " nieszczęśliwą miłością"  tworzymy   słowną etykietkę   w  lewej połkuli, a w prawej tworzy się cały potężny obraz tejże,  a ponadto  ten obraz podsuwa następne przeróżne słowne skojarzenia, ktore  będą   szkodzić.   No i na  dodatek  króluje słowo  miłość,  a przecież   to tylko nieudany zwiazek. Tym sposobem , użwając  tego pojecia, fiksujemy umysł na tym " nieszczęściu"  To jest mechanizm porażki. Pamiętajmy, że myśli to też nasze skojarzenia.  Za określonymi słowami stoją określone emocje. Słowo porażka produkuje negatywne emocje i następne mysli. Słowo nieszczęliwa miłość również produkuje  szereg negatywnych   emocji i mysli. 
Dlatego,  z tym czym mamy sobie poradzić,  to dobór odpowiednich słów, zdań oraz przekonań.  Prawda że z tym można sobie poradzić? Porażka/ nieszczęśliwa miłość, to  tylko informacja zwrotna od życia, od losu o tym, ze uzyskalismy inny wynik niz zamierzaliśmy. Niestetety  z takimi niespodziankami, że coś  nie idzie po naszej mysli należy się  godzić,  bo inaczej sabotujemy   samego siebie na nieszczęscie.  Aby sobie poradzić, to musimy wziąć odpowiedzialność za to,  co myslimy, co czujemy, co robimy. Jakie przekonania doprowadziły nas  do wniosku, ze to ten i  zaden  inny? co nas  doprowadziło do takiego wniosku, ze to nasza druga połówka?  Czy te przekonania, ktore mam są  oparte na faktach?  Skoro  ten  odszedł, to dlaczego  nie może być  ktoś  inny?  Bo co, zdradzimy jego, czy nasze  przekonania?   No  i sprawa bardzo ważna- czy mamy nadzieję, że on/ona wróci? Bo jeżeli jest taka nadzieja, to za diabła nie rozstaniemy się z tym uczuciem. To uczucie przecież pozwala czekać na niego. Penelopa ...pamiętejamy, że bajki  czy metafory  miały  ogromny wpływ, a właściwie na naszą podswiadomość, ktora ma  teraz  szereg programów, których nawet   sobie nieuświadmiamy.   Komu chcemy udowodnić, że jest się wiernym? porządnym ,  w swoim poczuciu? Wiernym  zapewne się  chce pozostać swojemu przekonaniu,  w ktore wierzymy - np to wlasnie byla ta jedyna i wielka miłość, nigdy już nie będę szczęśliwa, można kochac tylko raz w życiu. Tego typu stwierdzenia  są wewnętrznym autoprogramem, który wpływa na emocje oraz na zachowanie czy dokonywanie wyborów. Na dobrą sprawę, co niektorzy  mówią, ze wszystko jest złudzeniem.  Jezeli sobie szczerze odpowiemy, jak też szczerej refleksji dokonamy, to dojrzymy , jak bardzo sami się wkręcaliśmy, swoimi wyobrażeniami, swoimi myślami, swoimi wizjami.  Umysł  każdego z nas uogolnia, zniekształca czy usuwa informacje. W przypadku różowych okularów jest mistrzem.  Wcześniej nie zauważliśmy, ze  wspaniały kochanek manipuluje, a teraz nawet nie chcemy słyszeć o manipulacji naszymi własnymi  przekonananiami, czyli ich zmianą.  Przestając go kochać musielibyśmy się tym samym przyznać do własnego błędu- nie, jednak nie ma miłości jedynej i prawdziwej.  Tymczasem nalezy sobie uświadomić, że nie ma  jej  z tym człowiekiem,  z tym ktorego ciągle idealizujemy, wierząc, ze nikt  mu nie dorówna... Zapewne, tak wydymać się drugi raz, to już nie pozwolimy :)  A może  nie chcemy pozbyć się  tego " uczucia" bo co wtedy zostanie? Lepiej kochać nieosiągalny obiekt niż kogoś żywego i prawdziwego ? Nie ma gotowych recept  na milość. Nawet  nie kazdy wie, co to znaczy milość, szczęscie, dobrostan, równowaga, oswiecenie, nirwana itp.   To słowa. Emocja jest energetycznym wirem w naszym ciele, natomiast uczucie jest mieszanką mysli, przekonań, nastrojów, hormonów. Emocje  zostają w ciele, są domeną naszej nieświadomej sfery, aby stwierdzić, że coś było uczcuiem, to trzeba wiele czasu.  W stanie zakochania "do  jakiegoś obiektu"  można pozostać samotnie, jednak milość prawdziwa, to miłość wzajemna.  Stan samotnego zakochania jest jak kompulsja, w ktorej dominującym stanem jest zazdrosć, czasami gniew, żal, poczucie winy. To nie miłość czy tęsknota męczą.   Męczą mysli, ktore nakręcają wyzej wymienione odczucia....  ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz