poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Dlaczego nie/ przestajemy kochać?


Może dlatego, ze miłość jest sensem naszego życia? motorem działania? a przynajmniej  warto, aby była. Mam na myśli miłość jako mądrość. 

Dlaczego po nieszczęśliwej miłości nie można znaleźć następnej szczęśliwej?
Czy to miłość była nieszczęśliwa? Czy to ten związek byłby nieszczęśliwy?

Dlaczego zranieni ludzie zatrzymują się na bólu? Czy naprawdę miłość boli? czy to tylko nasze przekonanie, w które wierzymy? 
Co nam naprawdę sprawia ból?  dlaczego człowiek cierpi?

Czytam, a właściwie przeglądam książkę Lwa-Starowicza " o Miłości"
Napisana w formie pytań i odpowiedzi. W dobie  gabinetów terapeutycznych i " nieszczęśliwych" związków,  zaciekawił mnie wątek, w którym to Lew twierdzi, ze zdrady są z nudów, czyli dla zabawy.  Zastanawiam się czy z nudów, bo zdradzający się nudzi, bo nie potrafi inteligentnie i emocjonalnie  życia spędzić, czy  z nudów  bo partnerka/partner go  nudzą, o  on/ona  czeka na to, aby ktoś  rozrywkę zapewnił. Wedlug jego teorii, inny człowiek jest tylko narzędziem  do zabicia własnej nudy. Czy to nie jest tragiczne, gdyby było prawdą?

Nuda-  to stan emocjonalnej  pustki.  Jeżeli zdradzamy z tego powodu, to  według mnie, człowiek u Starowicza jawi się jako  frustrat niezdolny do uczuć wyższych. 

Oczywiście jest wiele naukowych teorii, które próbują wyjaśniać ludzkie zachowania. Jest wiele teorii  chorób  psychicznych  i  fizycznych. 
Nie ma jednak  żadnych pewników, a my   czasami błądzimy w gąszczu teorii. Im więcej informacji, tym większy chaos.

Czy Lew-Starowicz nie przeczy sam sobie? czy można kochać partnera i czuć nudę? 

Jeżeli  człowiek  naprawdę kocha partnera, to nie może mieć jednocześnie pustki emocjonalnej. Jak nie ma  pustki, to nie może się  nudzić. A jak się nie nudzi, no  to po co zdradza?
Czy może  taki wniosek?  zdradzają tylko  ci , co  nie kochają? 

A może jako ludzie jeszcze  w ogóle nie dojrzeliśmy do miłości?  tylko myślimy, ze kochamy.

Lew-Starowicz, pisze  też o kobietach, ktore mają pojemne serca. Te kochają i mężczyznę i dzieci. Mają  dużo miłości w sobie. 

Drugi typ kobiet, "kocha" mężczyznę, odstawiając przed nim taniec godowy dopóki ten nie " zrobi" jej dziecka. Potem jej miłość się kończy.  Określa te kobiety jako modliszki-  bo mężczyzna w takim związku wiecznie " skomle '  o seks. Chyba, że ona zobaczy, ze może się jej wymknąć do innej, to wtedy znowu zatańczy swój taniec godowy, aby go zatrzymać. 

Może my ludzie,  powinniśmy się bardziej przyjrzeć sobie? Poznać  siebie? poznać innych?  ale wolimy jednak żyć  własnymi złudzeniami, myślami i przekonaniami, które tworzymy bez końca we własnej głowie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz