Równie dobrze można powiedzieć, Twój problem nie jest Twoim
problemem, tylko problemem aktualnej świadomości, aby go rozwiązać,
trzeba zmienić świadomość, czyli perspektywę spojrzenia, myślenia, czy
nadanie innego znaczenia itp. Chyba wtedy pomocny jest psycholog albo
inna osoba niezwiązana emocjonalnie z problem, czy osobą.
Czemu tak?
To chyba logiczne, będąc małym szkrabem i mając świadomość dziecka np. 5
-letniego odczuwane problemy były inne. Już to pokazuje przemijalność
problemów i ich względną naturę. To, co na dany moment wydaje się
tragiczne, po jakimś czasie już takie nie jest. Zmiany towarzyszą nam
całe życie, a jednak wolimy tkwić w swojej „ strefie komfortu”
Wcale nie jest mi łatwo pisać tu o czymś, co może naprawdę zainteresować, jak też być użyteczne dla Was.
Myślę,
że obecnie duży nacisk kładzie się na pracę nad sobą, na rozwój siebie.
Po co? Na pewno po to, aby lepiej radzić sobie w życiu, w relacjach i
być jak najbardziej zdrowym i szczęśliwym. Uważam, że jednak warto o
czymś pamiętać, dlatego wrócę do problemów. Czasami problem tkwi w
otoczeniu, np. w miejscu pracy jest nerwowa atmosfera, intrygi,
obgadywanie itp. Innych ludzie nie zmienimy, nie jesteśmy w stanie
nakazać im jacy mają być, aby nam było fajnie, miło, wygodnie. Co wtedy?
Są chyba dwa wyjścia, zmieniamy siebie, aby poradzić sobie z
nieprzyjemnymi emocjami, ale też musimy mieć świadomość, że czasami
trzeba zmienić miejsce pracy, bo przetrwanie tam jest zbyt ryzykowane
dla zdrowia psychicznego. Wiadomo, że musimy przystosować się do
otoczenia, jeśli otoczenie jest złe (np. rodzice alkoholicy, chamscy
ludzie, mąż pijak itp. To niestety przystosowanie do takiego otoczenia
może być zmianą na gorsze. A często niestety tak jest, że nie zmienia
się sytuacji, tylko ludzie zaczynają zażywać tabletki psychotropowe, aby
przetrwać tam, gdzie im jest źle... i chcą i pragną wymusić zmianę na
otoczeniu, a nie na sobie. Zwykle dzieje się dlatego tak, że tkwienie
zbyt długo w sytuacji, która nie odpowiada, skutkuje stratą energii na
radzenie sobie z negatywnymi (nieprzyjemnymi) emocjami, obniżeniem
poczucia wartości, zaniżoną samooceną, poczuciem winy i lękiem przed
nowym. A warto pamiętać, że źródłem stresu jest też opór przed zmianą.
Dlatego tkwienie w jakiejś sytuacji jest odebraniem sobie prawa do
rozwoju, do zmiany, stąd bezradność i beznadziejność. A przecież to
tylko nasza aktualna świadomość zafiksowała się na przeżywanych
emocjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz