środa, 15 listopada 2017

Ratujmy mężczyzn!

Tytuł trochę prowokacyjny, ale chciałam zwrócić uwagę na problem między innymi samobójstw i kryzysu męskości. Ostatni krzyk rozpaczy to samopodpalenie Piotra S. Myślę, że nie tylko sytuacja polityczna sprowokowała go do takiej formy protestu, ale też męska depresja, która jest inna niż kobieca. Myślę, że też wpływ na decyzję Piotra S. miał  ogólny kryzys męskości i przekonanie, że mężczyzna musi radzić sobie sam. Moim zdaniem nie tędy droga :(
Nie poradzenie sobie z własnym gniewem na COŚ, niestety prowadzi do agresji na zewnątrz lub do wewnątrz, czyli na siebie.

Tytuł może prowokacyjny, ale nic na silę.... przecież dany mężczyzna sam musi być zainteresowany ratowaniem siebie. Stanie się mężczyzną określiłabym jako bycie emocjonalnie dojrzałym i odpowiedzialnym człowiekiem, który chce i potrafi bez wstydu tworzyć bliskość.

Poniżej fantastyczny wykład Jacka Masłowskiego o mężczyznach, o ewolucji męskości, o kobiecości przy okazji. Bardzo odpowiada mi jego spojrzenie. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta musi uporać się z męską i żeńską energią w sobie.

Niestety tak jest, że na terapię przychodzi znacznie mniej mężczyzn, a kobiet naprawdę sporo. Potwierdzam! Mężczyzn za to sporo jest w terapiach AA (alkoholicy) jak też więcej ich w zakładach karnych, a także na zajęciach edukacyjno-korekcyjnych dla sprawców przemocy. Gdy nie radzą sobie, wracają do jakiegoś biologicznego atawizmu, gdzie siłą fizyczną domagają się akceptacji. Mężczyzna pyta kobiety, jaki mam być, staje się dla danej kobiety " jakiś" gdy jest przez nią akceptowany i ma poczucie, że jest jej potrzebny.

Mężczyzna myśli, że musi sobie pomóc sam, a udanie się na terapię to jakby przyznanie się do słabości. Pan Jacek Masłowski powołuje się często na książkę wybitnego psychologia Philipa Zimbardo " Gdzie ci mężczyźni"






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz