Moje sposoby na hejt – jak radzić sobie z krytyką i hejterami?
Z nienawiścią, złością nagabywaniem, dokuczaniem można spotkać się również w Internecie. Odpowiedzialny za to jest
hejter,
czyli jakieś stworzenie Boże lub po prostu osoba, która z premedytacją
stosuje mowę nienawiści, aby wysączyć z siebie złość, swoje kompleksy,
swoje słabości, swoje projekcje.
Na żywo mowę nienawiści ostatnio może obserwować tutaj. Z tej strony też zamieszczam zdjęcie.
Hejter może też działać na czyjeś zlecenie.
Czy
muszę albo, czy ty musisz sobie z nim radzić? Czy musisz komuś
udowadniać, że nie jesteś garbaty? Czy w ogóle masz potrzebę
udowadniania coś komuś?
Myślę, że nie z
hejtem musimy sobie radzić, tylko z własnymi emocjami. Z namolnym
hejterem poradzić sobie może policja lub prokuratura.
Na
nasze emocje oczywiście mają wpływ inni ludzie, ale jednak musimy
pamiętać, że największy wpływ na swoje odczuwanie mamy my sami. To nasze
własne myśli mogą podsycać w nas emocje lub je wygaszać. Nasze myśli,
przekonania, wiedza, wiara może zbudować w nas miłość albo nienawiść.
Jakaś grupa uznała, że przedstawienie na scenie teatru aktu seksualnego
jest złem, a obnoszenie się z zamordowanym Chrystusem na krzyżu jest
dobrem. Szeroka gama filmów z przedstawieniem mordów jest dopuszczalna, a
akt seksualny jest dla niektórych czymś, z czym się pogodzić nie mogą.
To tylko dygresja i odniesienie do realnego życia, ale warto się
zastanowić — skąd takie wyparcie seksualnej sfery. Od razu nasuwa mi się
analogia — jeden
hejter to nic, ale cała bojówka?
Emocje
mają to do siebie, że mają swój początek i koniec. Uczucie to emocja +
myśl, wyobraźnia. Strach, złość, wstyd połączona z określonym myśleniem
może prowadzić do nienawiści. Czy zatem warto nienawidzić
hejtera? Przecież jemu właśnie o to chodzi. Od nas zależy, co sobie nakręcimy w głowie lub co damy sobie wkręcić.
Doświadczając
hejtu, możemy się zastanowić, ile „ siedzi w nas” z
hejtera, ile w nas jest krytykanta? Ile w nas złości? Czy
hejter
jest w stanie uruchomić w nas strunę złości i nienawiści? Czy on jest w
stanie zagrać na tej strunie? Ile w nas tolerancji dla różnorodności
tego świata? Akceptacji faktów? Myślę, że poznajemy siebie w relacjach.
Warto pamiętać, że komunikacja pomiędzy ludźmi przebiega na poziomie
świadomym i nieświadomym, a my sami poznajemy się przez całe życie.
Zatem- czy dla obrony swoich racji albo przekonań warto brać się za łby z
hejterem? Przecież musimy wtedy zejść na poziom
hejtu, a jak nie mamy doświadczenia w
hejtowaniu możemy polec. Przecież jemu o to chodzi, wzbudzić jak najgorsze emocje.
Hejter
kojarzy mi się z ekshibicjonistą, który ma zadowolenie, gdy wystraszy
jakąś kobietę. Buszuje po internecie i poszukuje gdzie tu wyładować
swoją nienawiść, swoje kompleksy, swój gniew itp. ofiary. Nie jest mu
pewnie lekko. Może trochę współczucia?
W realnym życiu
hejtu doświadczają pracownicy teatru wrocławskiego za spektakl „Śmierć i dziewczyna”
Tak sobie myślę, w lesie rosną grzyby jadalne i trujące. Trujące omijamy z daleka, ignorujemy je.
Hejter, może to taki
trujak?
Czy trujący grzyb w lesie nas wkurza? Czy po prostu go ignorujemy? Nie
zmienimy trującego grzyba w innego, a każdy jakąś funkcję spełnia na
świecie. Dlatego, jak komuś przyjdzie do głowy naprostowywać
hejtera, podpina się tylko pod trującą energię. Oczywiście wybór należy do nas, bo przecież, jak mamy ochotę też możemy się pobawić z
hejterem :D
Co
z krytyką? Dla nikogo nie jest tajemnicą, że jakbyśmy sobie tylko
przytakiwali, to bylibyśmy jeszcze większymi hipokrytami. Z krytyki
możemy też czerpać wiele dobrego. Pod wpływem krytyki uruchamiają się
emocje, nowe pokłady naszych możliwości. Nauczycielami na naszej drodze
nie są ci, co się z nami zgadzają, ale ci, co się nie zgadzają. Mnie
pomaga wewnętrzna zgoda na to, że nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać.
Krytyka uruchamia w nas zasoby i nowe pokłady kreatywności. Z tego
względu, jeśli to jest krytyka, a nie mowa nienawiści (ośmieszanie,
próby poniżenia, wyzwiska, narzucanie swojej woli itp.) możemy wdać się w
dyskusję. Tyle że lepiej uważać, bo wytrenowani
hejterzy
nie atakują od razu, tylko wciągają powoli. Nawet, jak po pierwszym
komentarzu nie wyczuliśmy w komunikacie złości, to musimy mieć
świadomość ryzyka „ wciągnięcia „ do emocjonalnej bitwy. W miarę rozwoju
umiejętności asertywnych u
hejterów,
ich rozwoju osobistego, coraz bardziej wymyślne techniki mogą pojawiać
się w celu wysączenia własnego „ jadu” na innych. Niektórzy może chcą
poćwiczyć swoje umiejętności manipulacyjne? Nie musimy w to wchodzić.
Ignorowanie, usuwanie komentarzy czy blokowanie po IP jest też dobrym
sposobem. Oczywiście niezmiernie ważne jest, abyśmy do samego siebie
posiadali dystans, a doświadczenie krytyki może poszerzać naszą
samoświadomość.
Załóżmy, że w komentarzu pod moim wpisem pojawia się
hejt, czyli mowa nienawiści, a jakiś
hejter tylko czeka, aby wywołać we mnie emocje i wciągnąć w emocjonalną pułapkę. W głowie mam teraz myśl — zapraszam
hejterów,
hejter mile widziany.
Jak
się hartujemy? Czy pozbawienie kontaktu z bakteriami i sterylne warunki
pomagają ukształtować odporność? Nie. Tak samo jest z
hejterami.
Jak będziemy ćwiczyć swoją emocjonalną odporność, gdy nie będzie
istnień, które nam w tym pomogą? Głaskanie tylko po główce, chwalenie,
zgadzanie się może uczynić z nas zbyt delikatne monstrum... a przecież w
życiu mierzymy się z wieloma trudnymi sprawami. Po co mam się
denerwować, że jest taki człowiek, jak
hejter?
Czy zawsze denerwują nas fakty, czy bardziej wkurza nas interpretacja,
czyli ocena tych faktów? Jakże często wkurzamy się przez to gdy
stwierdzamy — tak nie powinno być, to nie mogło się stać! Często nie
mamy na pewne rzeczy wpływu. Dlatego, jeśli nie mamy wpływu na
hejtera,
to najlepszym sposobem jest ignorowanie go, ponieważ jakiekolwiek
wejście w kontakt z nim podpina nas do energii złości i zacietrzewienia.
Poza
tym jeżeli prowadzimy blog, musimy liczyć się z tym, że będziemy mieć
różne komentarze — im więcej, tym lepiej, blog wtedy zyskuje na
popularności, są w nim emocje, jest w nim życie.
Wzbudzone emocje
po przeczytaniu komentarza mogą być mocniejsze lub słabsze w zależności
od tego, jak go ocenimy i zinterpretujemy.
Dobra wiadomość jest
taka, że skoro powstała emocja, to i zniknie. Doświadczając życia,
doświadczamy emocji. Jeżeli jednak zaczniemy myśleć i analizować- „jak
on tak mógł napisać”, „a dlaczego tak napisał”, „nie powinien tak pisać”
itp... to tak jakbyśmy nie dali zgody na to, że deszcz pada. Z kim
zatem muszę sobie poradzić? Z
hejterem? Krytyką? Czy ze swoimi emocjami i myślami? Dla niego karą jest to, że nie dostanie pożywki, czyli zostanie zignorowany.
Łatwiej
sobie poradzić z emocjami, gdy mamy do siebie dystans i nie jesteśmy
przewrażliwieni na punkcie swojej osoby — np. jesteś idiotką? Tak, nie
raz zachowałam się, jak idiotka. Jesteś skończonym głupkiem? Tak, nie
raz robiłem różne głupoty. Jesteś przeciętny — tak, jestem przeciętny,
ale potrafię być też wyjątkowy w niektórych sprawach. Czy boisz się
opinii innych? Może to obszar w Tobie, któremu warto się przyjrzeć.
Gdy
odczujemy silne emocje, czytając krytyczne komentarze, warto
skoncentrować się na spokojnym oddechu, zmienić pozycję ciała- w ten
sposób zatrzymuje się reakcja wydzielania kortyzolu, hormonu stresu.
Rozluźnienie ciała rozpuszcza emocje. Następnie obserwujemy swoje myśli —
nakręcamy się, czy uspokajamy? Pochodzimy racjonalnie, czy
emocjonalnie?
Radzenie sobie związane jest też z naszą pewnością siebie
-
Jedną
z technik radzenia sobie z krytyką jest wygenerowanie sobie strachu
przed. To coś jak szczepionka przed chorobą. Nazywanie emocji porządkuje
myśli i zapobiega wpadaniu w emocjonalną pułapkę, a przecież
nieodłącznym aspektem naszego życia jest odczuwanie emocji.
Dlaczego wydaje nam się, że z emocjami trudno sobie poradzić?
Ponieważ
one wzbudzane są instynktownie — emocje są domeną naszego ssaczego
mózgu, a myślenie i sposób ich przeżywania jest domeną kory mózgowej.
Aby
sobie z nimi poradzić, trzeba je nazwać, czyli „wyjąć” ze ssaczego
mózgu na poziom bardziej świadomy, przyznać się do odczuwania, np.
złości. Tylko tyle albo aż tyle. Zaatakował
hejter?
Przyznaję, w pierwszej chwili poczułam złość, szybki oddech, a
następnie spokojny oddech, zmiana pozycji ciała, rozluźnienie... i
obojętność.
Hejter też człowiek.
:))