niedziela, 8 marca 2015

mechanizm błędnego koła

To coś, co sabotuje nas w osiąganiu sukcesu, zdrowia czy wewnętrznej równowagi. Błędne koło sprawia, że występuje lęk przed lękiem, martwienie się o przyszłość i żal do przeszłości. Dopadają nas różne fobie i inne nerwice.

Po czym poznać, że tkwimy w błędnym kole?

- często niezadowolenie ze swojego życia

-ciągłe napięcie

- osłabiona koncentracja uwagi, a nawet zaburzone funkcje psychiczne

-egocentryzm, skupienie się na sobie

-paniczny lęk

-różnego rodzaju bóle — np. głowy, serca czy inne wędrujące tu i tam

-bezsenność

- poczucie, że stoję w miejscu.

- inne w zależności od indywidualnych skłonności

Jak powstaje błędne koło?

Najgorsze, że powstaje często poza świadomością i akt woli nie ma tu nic do rzeczy. Za zamkniętymi drzwiami naszej nieświadomości powstaje coś, co potem męczy i dokucza. Dlatego w leczeniu ważna jest akceptacja, brak poczucia winy, ponieważ jego powstanie było niezależne od nas. Ważne jest też uświadomienie sobie, że umysł płata figla i nie jest to stała część naszego istnienia.

Często zaczyna się od jakiegoś traumatycznego dla nas wydarzenia. Wypadek samochodowy, ciężka choroba, przemoc, gwałt itp. W skrócie można ująć to tak, coś nas wystraszy — np. jest noc, jedziemy autem, słuchamy przyjemnej muzyki, wspominamy fajne sprawy i nagle widzimy głowę sarny i jej oko. Nie ma czasu na żadną reakcję- słyszymy potężne bum, przód auta rozbity a my w szoku. Przygoda z nieprzyjemnym zdarzeniem zostaje zapisane w doświadczeniu — auto, ciemno, muzyka, wspomnienie, przeżycie, sarna, droga, huk, zgrzyt blachy, kolor, hałas, strach, smutek i wiele innych bodźców, które potem potencjalnie mogą uruchamiać napięcie czy lęk. Poza naszą świadomością może pojawić się lęk po usłyszeniu jakiegoś huku, ponieważ w umyśle uruchamia się tamten stan emocjonalny. Dana osoba nie rozumie, dlaczego pojawia się lęk, przecież obecnie nic się nie dzieje. Gdy nie uwolnimy się ze stresu tamtego zdarzenia, nie zostawimy go w przeszłości, to za każdym razem jadąc w nocy, możemy odczuwać lęk lub odczuwać taką fobię, ze wcale nie wsiądziemy za kierownicę. Lub też ten stres tak mocno wypieramy a on" wyłazi" w innej dziedzinie życia.

Aby sobie poradzić z nerwicą czy lękiem, należy przerwać błędne kolo. Ogólnie mówiąc złamać jego schemat. Osobiście błędne koło, nazwałabym ciągłym popełnianiem tego samego błędu, czyli używanie tej samej strategi w myśleniu i zachowaniu oraz nieskutecznej strategii w próbie poradzenia sobie. Kluczem poradzenia sobie z błędnym kołem jest często zmiana stanu emocjonalnego we wspomnieniu. Neurolingwistyczne programowanie nazwałoby to pracą z submodalnościami. Psychoterapia i różne jej nurty też mają swoje modele radzenie sobie z błędnym kołem. Modele psychoterapii mają jedną wadę — człowieka dopasowuje się do jakiegoś modelu. Dlatego podejścia integratywne, holistyczne mają tę zaletę, że można kreatywnie szukać rozwiązań patrząc na konkretnego człowieka, a nie na model, w którym on powinien się zmieścić. Oczywiście posiadanie jakiegoś modelu daje też strukturę i porządkuje chaos, ale też nie zawsze ta struktura jest potrzebna.

Posługując się dalej przykładem biednej sarenki, na samym początku należy się otrzepać i powiedzieć sobie koniec stresu. Świadomością słów dać hasło podświadomości, zatrzymać myślenie tragizujące, które podsyca fizjologiczną reakcję stresu. Oddychać i przywrócić równowagę ciału. Następnie należy wziąć się za wyobraźnię, a zwłaszcza pozbyć się takich myśli, co by było, gdyby.... czyli nie używać strategii myślowych po to, aby kreować coś, co się nie wydarzyło- czyli w myślach nie robić większego nieszczęścia niż jest faktycznie. Można nawet podziękować za małe nieszczęście, ponieważ lepsze małe niż duże. Potem zabieramy się za techniki pracy z wyobraźnią i działamy na siebie mentalnie.

Ostatnio na swojej skórze odczułam, co to znaczy szewc bez butów chodzi. Jeżeli pracujemy z kimś, kto daje instrukcje, możemy się w tym czasie wspaniale odprężyć i wykonywać różne ćwiczenia. Jeżeli instrukcję podajemy sobie sami, jest mniej komfortowo. Zdecydowanie lepiej, gdy mamy kogoś, kto nam pomaga. Niestety, długotrwały stres ogranicza możliwości samokontroli myśli, emocji czy zachowań. Dlatego im dłużej w sposób niewłaściwy borykamy się z czymś nieprzyjemnym, tym gorzej sobie radzimy. Sieć neuronalna tego błędnego koła jest solidnie utworzona. Dlatego też często zostawiamy z boku stare błędne koło, a w umyśle wytwarzamy sobie alternatywne i zdrowe koło. Pomaga nam w tym uwaga i sposób, w jaki nią kierujemy, pamiętając, ze energia podąża za uwagą.

Dlaczego lepiej pod czyimś kierunkiem? Przecież stomatologowi też ciężko samemu sobie leczyć swoje zęby, jak również mniej przyjemnie jest, wtedy kiedy sami się głaszczemy a bardziej przyjemnie, gdy ktoś nas głaszcze. Oczywiście, że ostatecznie sami sobie pomagamy, ponieważ sami musimy uruchomić swoja wyobraźnię czy nawet swoją chęć pomocy. Myślę, że tak naprawdę autoterapia jest trochę mitem, a my potrzebujemy nauczyciela, poczucia bezpieczeństwa i wskazówki. Dotarło do mnie z całą mocą, jak bardzo potrzebni są psycholodzy, terapeuci, ponieważ lepiej i szybciej jest z czyjąś pomocą. Oczywiście napisałam tu w wielkim skrócie i blogowy wpis przekracza możliwości przekazania czy pokazania jak radzić sobie z błędnym kołem.

Jest też taka technika, że opowiadamy o nieprzyjemnym zdarzeniu tak często, aż wspomnienie tego stanie się emocjonalnie obojętne. Najlepiej opowiadać jest o tym z pozycji obserwatora albo nawet osoby trzeciej.

Błędne koło tworzy się z uogólnień, często układanych w nieracjonalne i mało zdrowe przekonania, które często są niezależne od naszej woli i dodatkowo potem wpływają na emocje, czyli boję się tego, co może się stać i dlatego jestem ciągle napięty. Powstaje lęk przed lękiem.

Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że to objaw "błędnego koła" a nie faktycznego zagrożenia. Czyli przeżywam atak błędnego koła i nie ma realnej sytuacji zagrożenia. To błędne koło sprawia, że odczuwa się lęk- można sobie go wizualizować w jakiś symbol, albo obraz i odsunąć go w umyśle bardzo daleko od siebie.

Drugi krok to uświadomienie sobie błędnego neuronalnego połączenia. To tylko odezwał się jakiś bodziec z błędnego neuronalnego połączenia. Całe szczęście, że mózg jest plastyczny i można w sposób świadomy wyrobić nowe połączenie. Odwrócenie uwagi w innym kierunku bardzo pomaga. Skierowanie uwagi na inny bodziec zmienia schemat. Czyli podążamy w innym kierunku niż tamto błędne połączenie, które prowadzi do lęku. Można sobie nawet uświadomić, ze mózg mnie oszukuje. Taka strategia bardzo pomaga w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych.

Jakby nie było, przydaje się wiara, że są strategie, które mogą pomóc. Niestety, pomagają tylko wtedy, gdy się je zastosuje.

Należy pamiętać, że przekonanie, "że mi nic nie pomoże jest przykładem właśnie błędnego koła.

 przerwanie błędnego kola za pomocą świadomych myśli, ktore stale nalezy powtarzać aż wejdzie to na poziom nieświadomej kompetencji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz