To coś, co sabotuje nas w osiąganiu sukcesu, zdrowia czy wewnętrznej
równowagi. Błędne koło sprawia, że występuje lęk przed lękiem,
martwienie się o przyszłość i żal do przeszłości. Dopadają nas różne
fobie i inne nerwice.
Po czym poznać, że tkwimy w błędnym kole?
- często niezadowolenie ze swojego życia
-ciągłe napięcie
- osłabiona koncentracja uwagi, a nawet zaburzone funkcje psychiczne
-egocentryzm, skupienie się na sobie
-paniczny lęk
-różnego rodzaju bóle — np. głowy, serca czy inne wędrujące tu i tam
-bezsenność
- poczucie, że stoję w miejscu.
- inne w zależności od indywidualnych skłonności
Jak powstaje błędne koło?
Najgorsze,
że powstaje często poza świadomością i akt woli nie ma tu nic do
rzeczy. Za zamkniętymi drzwiami naszej nieświadomości powstaje coś, co
potem męczy i dokucza. Dlatego w leczeniu ważna jest akceptacja, brak
poczucia winy, ponieważ jego powstanie było niezależne od nas. Ważne
jest też uświadomienie sobie, że umysł płata figla i nie jest to stała
część naszego istnienia.
Często zaczyna się od jakiegoś
traumatycznego dla nas wydarzenia. Wypadek samochodowy, ciężka choroba,
przemoc, gwałt itp. W skrócie można ująć to tak, coś nas wystraszy — np.
jest noc, jedziemy autem, słuchamy przyjemnej muzyki, wspominamy fajne
sprawy i nagle widzimy głowę sarny i jej oko. Nie ma czasu na żadną
reakcję- słyszymy potężne bum, przód auta rozbity a my w szoku. Przygoda
z nieprzyjemnym zdarzeniem zostaje zapisane w doświadczeniu — auto,
ciemno, muzyka, wspomnienie, przeżycie, sarna, droga, huk, zgrzyt
blachy, kolor, hałas, strach, smutek i wiele innych bodźców, które potem
potencjalnie mogą uruchamiać napięcie czy lęk. Poza naszą świadomością
może pojawić się lęk po usłyszeniu jakiegoś huku, ponieważ w umyśle
uruchamia się tamten stan emocjonalny. Dana osoba nie rozumie, dlaczego
pojawia się lęk, przecież obecnie nic się nie dzieje. Gdy nie uwolnimy
się ze stresu tamtego zdarzenia, nie zostawimy go w przeszłości, to za
każdym razem jadąc w nocy, możemy odczuwać lęk lub odczuwać taką fobię,
ze wcale nie wsiądziemy za kierownicę. Lub też ten stres tak mocno
wypieramy a on" wyłazi" w innej dziedzinie życia.
Aby
sobie poradzić z nerwicą czy lękiem, należy przerwać błędne kolo.
Ogólnie mówiąc złamać jego schemat. Osobiście błędne koło, nazwałabym
ciągłym popełnianiem tego samego błędu, czyli używanie tej samej
strategi w myśleniu i zachowaniu oraz nieskutecznej strategii w próbie
poradzenia sobie. Kluczem poradzenia sobie z błędnym kołem jest często
zmiana stanu emocjonalnego we wspomnieniu. Neurolingwistyczne
programowanie nazwałoby to pracą z submodalnościami.
Psychoterapia i różne jej nurty też mają swoje modele radzenie sobie z
błędnym kołem. Modele psychoterapii mają jedną wadę — człowieka
dopasowuje się do jakiegoś modelu. Dlatego podejścia integratywne, holistyczne mają tę zaletę, że można kreatywnie szukać rozwiązań patrząc na konkretnego człowieka,
a nie na model, w którym on powinien się zmieścić. Oczywiście
posiadanie jakiegoś modelu daje też strukturę i porządkuje chaos, ale
też nie zawsze ta struktura jest potrzebna.
Posługując się dalej
przykładem biednej sarenki, na samym początku należy się otrzepać i
powiedzieć sobie koniec stresu. Świadomością słów dać hasło
podświadomości, zatrzymać myślenie tragizujące, które podsyca
fizjologiczną reakcję stresu. Oddychać i przywrócić równowagę ciału.
Następnie należy wziąć się za wyobraźnię, a zwłaszcza pozbyć się takich
myśli, co by było, gdyby.... czyli nie używać strategii myślowych po to,
aby kreować coś, co się nie wydarzyło- czyli w myślach nie robić
większego nieszczęścia niż jest faktycznie. Można nawet podziękować za
małe nieszczęście, ponieważ lepsze małe niż duże. Potem zabieramy się za
techniki pracy z wyobraźnią i działamy na siebie mentalnie.
Ostatnio
na swojej skórze odczułam, co to znaczy szewc bez butów chodzi. Jeżeli
pracujemy z kimś, kto daje instrukcje, możemy się w tym czasie wspaniale
odprężyć i wykonywać różne ćwiczenia. Jeżeli instrukcję podajemy sobie
sami, jest mniej komfortowo. Zdecydowanie lepiej, gdy mamy kogoś, kto
nam pomaga. Niestety, długotrwały stres ogranicza możliwości
samokontroli myśli, emocji czy zachowań. Dlatego im dłużej w sposób
niewłaściwy borykamy się z czymś nieprzyjemnym, tym gorzej sobie
radzimy. Sieć neuronalna tego błędnego koła jest solidnie utworzona.
Dlatego też często zostawiamy z boku stare błędne koło, a w umyśle
wytwarzamy sobie alternatywne i zdrowe koło. Pomaga nam w tym uwaga i
sposób, w jaki nią kierujemy, pamiętając, ze energia podąża za uwagą.
Dlaczego
lepiej pod czyimś kierunkiem? Przecież stomatologowi też ciężko samemu
sobie leczyć swoje zęby, jak również mniej przyjemnie jest, wtedy kiedy
sami się głaszczemy a bardziej przyjemnie, gdy ktoś nas głaszcze.
Oczywiście, że ostatecznie sami sobie pomagamy, ponieważ sami musimy
uruchomić swoja wyobraźnię czy nawet swoją chęć pomocy. Myślę, że tak
naprawdę autoterapia jest trochę mitem, a my potrzebujemy nauczyciela,
poczucia bezpieczeństwa i wskazówki. Dotarło do mnie z całą mocą, jak
bardzo potrzebni są psycholodzy, terapeuci, ponieważ lepiej i szybciej
jest z czyjąś pomocą. Oczywiście napisałam tu w wielkim skrócie i
blogowy wpis przekracza możliwości przekazania czy pokazania jak radzić
sobie z błędnym kołem.
Jest też taka technika, że opowiadamy o
nieprzyjemnym zdarzeniu tak często, aż wspomnienie tego stanie się
emocjonalnie obojętne. Najlepiej opowiadać jest o tym z pozycji
obserwatora albo nawet osoby trzeciej.
Błędne koło tworzy się z
uogólnień, często układanych w nieracjonalne i mało zdrowe przekonania,
które często są niezależne od naszej woli i dodatkowo potem wpływają na
emocje, czyli boję się tego, co może się stać i dlatego jestem ciągle
napięty. Powstaje lęk przed lękiem.
Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że to objaw "błędnego koła" a nie
faktycznego zagrożenia. Czyli przeżywam atak błędnego koła i nie ma
realnej sytuacji zagrożenia. To błędne koło sprawia, że odczuwa się lęk-
można sobie go wizualizować w jakiś symbol, albo obraz i odsunąć go w
umyśle bardzo daleko od siebie.
Drugi krok to uświadomienie sobie
błędnego neuronalnego połączenia. To tylko odezwał się jakiś bodziec z
błędnego neuronalnego połączenia. Całe szczęście, że mózg jest
plastyczny i można w sposób świadomy wyrobić nowe połączenie. Odwrócenie
uwagi w innym kierunku bardzo pomaga. Skierowanie uwagi na inny bodziec
zmienia schemat. Czyli podążamy w innym kierunku niż tamto błędne
połączenie, które prowadzi do lęku. Można sobie nawet uświadomić, ze
mózg mnie oszukuje. Taka strategia bardzo pomaga w zaburzeniach
obsesyjno-kompulsywnych.
Jakby nie było, przydaje się wiara, że są strategie, które mogą pomóc. Niestety, pomagają tylko wtedy, gdy się je zastosuje.
Należy pamiętać, że przekonanie, "że mi nic nie pomoże” jest przykładem właśnie błędnego koła.
przerwanie błędnego kola za pomocą świadomych myśli, ktore stale nalezy powtarzać aż wejdzie to na poziom nieświadomej kompetencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz