Ludzie swoje szczęście mierzą przez słowo klucz < mam>. Swoje nieszczęście również mierzą przez słowo < mam>. Istnieje też odmiana nie mam.
Zarówno w mowie wewnętrznej jak i w komunikacji zewnętrznej używamy < mam> w odniesieniu do szczęścia :
Mam wspaniałą żonę
Mam wspaniałego męża
Mam wspaniale dzieci
Mam wspaniałą pracę
Mam wspaniały samochód
Mam wspaniały dom
Mam poukładane w głowie
Mam wysoki poziom inteligencji
Mam świetną figurę
Mam wysoko postawionych znajomych
Mam.......lista może być długa itp. itd.
W odniesieniu do nieszczęścia używamy mam, aby określić:
Mam chorą matkę
Mam nieszczęśliwą rodzinę
Mam nadwagę
Mam narąbane we łbie
Mam pecha
Mam kredyty
Mam ból głowy
Mam egzamin w plecy
Mam mało pieniędzy
Mam....itp.
Poczucie własności w symbolu słowa < MAM> sprawia, że w emocjach ( nieświadomość) boimy się stracić. Słowo MAM i to co mam, przykleja się do naszego ego. Ego lubi mieć.
Podświadomość dąży do utrzymania MAM.
Dlatego poczucie mam, w odniesieniu do nieszczęścia, działa tak, że podświadomość również dba o to, aby zachować to, co ma.
co w związku z tym?
To pułapka dla umysłu - bo " on" z jednej strony chce tego mam, a z drugiej strony chce pozbyć się tego mam. Gubi się. Czasami może pozbyć się nie tego MAM, co trzeba :)
Umysł jest niejako w potrzasku, a racjonalny umysł przekazuje podświadomości sprzeczne polecenia. Podświadomośc pomaga utrzymać MAM i nie odróżnia, dlaczego jedno MAM ma zachować, a drugiego MAM, ma się pozbyć. To racjonalny umysł ocenia, natomiast podświadomość zbiera każde doświadczenie i wykonuje nasze polecenia w czasie teraźniejszym. Dla podświadomości nie ma znaczenia, czy to uszczęśliwia czy to unieszczęśliwia. Podświadomośc nie ocenia, tylko zbiera doświadczenia na swój twardy dysk i tworzy programy do działania. Racjonalny umysł ocenia.
Co gorsze, nasze ego może być nienasycone:) Każdy ma różne ego. Np. tyle ma, a będzie cierpieć z powodu tego, czego właśnie nie ma:) Skupia się na braku, a nie na dostatku.To jest główna przyczyna "nieszczęscia" i tego, co do siebie przyciągamy, zgodnie z ostatnio modnym prawem przyciągania. Ciekawe czy im "większe ego", tym większe cierpienie z powodu tego, czego nie ma ? Tego nie wiem. Zapewne ważne są wartości i to, czego tak naprawdę pragniemy, a nie to, co nam się wydaje, ze pragniemy, bo społeczeństwo czy rodzina wmawia nam to, czego powinniśmy chcieć, co mieć. Często można usłyszeć - nie masz jeszcze męża? nie masz jeszcze dziecka? samochodu? no jak to! chyba już najwyższy czas, abyś to miał/a. Dołujące to i wpycha w poczucie jeszcze większego braku, inności, czy bycia gorszym :(
Jeżeli budujemy swoje poczucie bezpieczeństwa, szczęścia, na tym co mamy, to może nadejść taki moment, że za przeproszeniem ( zostaniemy z palcem w tyłku). Męża czy żonę można stracić, znajdzie sobie inną. Pracę można stracić....itp.
Kiedyś w wywiadzie u Romana Polańskiego usłyszałam, że swoje poczucie bezpieczenstwa budował na zasobach. Pomyślałam wtedy, bingo! Poczucie bezpieczenstwa waro budować na swoim wnętrzu, a nie na tym, co zewnętrznie nam się wydaje, ze jest nasze. Umiejętność radzenia sobie ze stresem jest naszym zasobem i naszą umiejętnością, ktorej się uczymy. Rozwój osobisty i zdobywanie informacji oraz wiedzy wynikającej z doświadczenia jest naszym zasobem. Zdrowe przekonania, które nam pomogą osiągać to, czego pragniemy, zawsze się przydają.
Zatem, jak obsługiwać własny umysł, aby nie wpadał w pułapki i nie sabotował samego siebie?
Blog przekracza możliwości wyjaśnienia tego wszystkiego, ponieważ tak naprawdę pracuje się własnym ciałem, biorąc udział w szkoleniach czy warsztatach. W ten sposób można się nauczyć, właśnie tak zdobywa się doświadczenie. Samodzielna droga też jest dobra i możliwa, ale z nauczycielem jest szybsza. Dlatego polecam warsztatowe szkolenie, które będę prowadzić lub inne, które są warte tego.
Piszę ten blog dla Was i dla siebie. Chcę też sprzedawać to, co sama kupowałam. Część informacji przekazuję gratis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz