"Leczenie ludzi bez zrozumienia energii to leczenie martwej materii" dr. nauk medycznych Albert Szent-Gyorgyi ( laureat nagrody Nobla 1937)
"W 1998 roku naukowcy zdrapali kilka komorek z podniebienia osoby badanej i umieścili je w probówce podłączonej do wariografu. Następnie również osobę badaną podlączyli do wykrywacza kłamstw, ale w zupełnie w innej części budynku.Pokazywali os.bad. rózne programy telewizyjne- wyciszajace i pełne przemocy. Odkryli, ze komorki z probowki reagowaly dokładnie w taki sam sposob i w tym samym czasie, co osoba badana. Zwiększano odległość pomiędzy komorkami w probówce, a osobą badaną ( doszlo do 8 km), a reakcje dalej były spojne ze sobą.
Podobny eksperyment ( Einstein-Podolsky-Rosen), jednak w eksperymencie brały udział dwie osoby, ktore się wcześniej ze sobą zapoznały. Osoby badane zostały umieszczone w klatce Faradaya, aby wyeliminować pole elektryczne. Mierzono u osob badanych aktywność fal mózgowych za pomocą EEG. Jednemu z badanych zaświecono latarką w oko. Druga osoba wykazywała taką samą reakcję( zmiana fal mózgowych, zwężenie żrenicy) pomimo, ze nie świecili jej w oczy.
Wnioski, jakie wyciągnęli z tych eksperymentów, to takie, że ludzie przekazują sobie informacje na poziomie nieświadomym. Ale tez odbierają te informacje w sposob nieświadomy. Jest dużo filmików o komunikacji kwantowej. Zatem jako ludzie mamy wzajemnie na siebie bardzo duży wpływ.
Czy jest tak? jeden choruje, to inni się też boją. Jak jeden cierpi i narzeka, to inni śpieszą mu z pomocą, z radami itp. Jak siedzimy koło kogoś, kto wewnętrzenie tryska złością czy innymi " czarnymi" myślami, to nawet nie wiemy, dlaczego możemy się źle poczuć. A to odbior informacji na poziomie nieświadomym. Myślę, ze tym, jak tez fizyką kwantową można wyjaśnić psychozę tłumu i wiele innych zjawisk natury społecznej i psychologicznej. Rosjanie też prowadzą wiele badań, ktorych można trochę znaleźć w książkach Dymitra Wereszczagina. Między innymi z jego ksiązek zrouzmiałam, o co tak naprawdę chodzi z naszym układem endorfinowym i encefalinowym w uzaleznieniach oraz z powstawaniem tzw. dołów psychicznych.
Nietrudno wywnioskować, jak wielki wpływ ma to, co jest w "głowie" pacjenta i terapeuty i ile nieświadomego odziaływania, dzieje się poza świadomą rozmową.
Zaobserwowałam, ze im bardziej się spinam, aby pomóc ( wiadomo, moj strach, obawa, wątpliwości, stres, presja) tym mniej pomagam. Dlatego we wszelkich informacjach o rozwoju duchowym mozna przeczytać, ze miłość powinna wypierać strach. Myślę, że w istocie rzeczy, leczy częstotliwość miłości:)) i zapewne wiara, ze tak moze się stać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz