Skoro cierpimy przez to, ze mamy oczekiwania, to może lepiej ich nie mieć ?
Tak po prostu, płynąć z prądem życia niczego nie oczekując, akceptowwać wszystko co się dzieje, uśmiechać się do siebie, ludzi i życia. Okazuje się, że taka droga wcale nie pozbawia cierpień. Z biegiem czasu takie płynięcie z prądem, to po prostu automatyczne życie, za którym stoją nieświadome programy wcześniej wdrukowane przez otoczenie, a my nie jesteśmy w stanie pozbyć się tego, ze jeżeli do kogoś się "uśmiecham", to oczekuję wzajemności. Takie życie też sprawia, że wkracza nuda i jesteśmy niezadowoleni z siebie i z życia. Życie nas nauczyło, że na wzajemność możemy oczekiwać lub nie. To znaczy, oczekiwać sobie możemy, tyle że nie zawsze ją dostaniemy. Z tym zapewne warto się pogodzić, zaakceptować bo domaganie się i żądanie od kogoś wzajemności, to już narzucanie swojej woli, a to jest przemoc.
Tak po prostu, płynąć z prądem życia niczego nie oczekując, akceptowwać wszystko co się dzieje, uśmiechać się do siebie, ludzi i życia. Okazuje się, że taka droga wcale nie pozbawia cierpień. Z biegiem czasu takie płynięcie z prądem, to po prostu automatyczne życie, za którym stoją nieświadome programy wcześniej wdrukowane przez otoczenie, a my nie jesteśmy w stanie pozbyć się tego, ze jeżeli do kogoś się "uśmiecham", to oczekuję wzajemności. Takie życie też sprawia, że wkracza nuda i jesteśmy niezadowoleni z siebie i z życia. Życie nas nauczyło, że na wzajemność możemy oczekiwać lub nie. To znaczy, oczekiwać sobie możemy, tyle że nie zawsze ją dostaniemy. Z tym zapewne warto się pogodzić, zaakceptować bo domaganie się i żądanie od kogoś wzajemności, to już narzucanie swojej woli, a to jest przemoc.
Dlatego nie na darmo psycholodzy, mistycy, specjaliści od rozwoju osobistego czy po prostu ludzie, dążą do tego, aby być ekspertem dla siebie samego. Samorealizacja jest naszą potrzebą. Któż może nas poznać lepiej niż my sami? To nie mama, tata, mąż, żona czy terapeuta wie, co mi potrzeba, co mnie uszczęśliwi i co da spełnienie, ale JA - to JA musi wiedzieć czego chce, czego pragnie.
Zarazem warto też wiedzieć, ze to do czego dąży może się nie spełnić. Nie znaczy to wtedy, że JA ma się użalać nad sobą, gdy tego nie dostanie. Dojrzały emocjonalnie człowiek nie tupie nóżkami, nie histeryzuje, że czegoś nie dostaje. Fajnie, gdyby nam szczęście , sukcesy, spokojne życie, pieniądze spadały z nieba, jak manna :))) Niestety tak nie jest. OCZEKIWANIE LEKKIEGO, ŁATWEGO ŻYCIA NIE ZAWSZE SIĘ SPEŁNIA. Tak, jak nie możemy oczekiwać życia pozbawionego emocji czy kłopotów i nastrojów z tym związanych. Chyba tylko psychopaci nie odczuwają emocji.
Zarazem warto też wiedzieć, ze to do czego dąży może się nie spełnić. Nie znaczy to wtedy, że JA ma się użalać nad sobą, gdy tego nie dostanie. Dojrzały emocjonalnie człowiek nie tupie nóżkami, nie histeryzuje, że czegoś nie dostaje. Fajnie, gdyby nam szczęście , sukcesy, spokojne życie, pieniądze spadały z nieba, jak manna :))) Niestety tak nie jest. OCZEKIWANIE LEKKIEGO, ŁATWEGO ŻYCIA NIE ZAWSZE SIĘ SPEŁNIA. Tak, jak nie możemy oczekiwać życia pozbawionego emocji czy kłopotów i nastrojów z tym związanych. Chyba tylko psychopaci nie odczuwają emocji.
Oczekiwania mamy wszędzie np. człowiek, ktory jest w zwiazku z innym człowiekiem, ktory pije nadmiernie ( przyjęło się mówić alkoholik, alkoholiczka), zdradza albo oszukuje czy bije lub z takim, który nie spełnia bardzo ważnych oczekiwań czy potrzeb ( np. nie chce dzieci, jest askekulany itp)
Trzeźwy ciągle oczekuje, że czlowiek-alkoholik nie napije się tym razem. ( czy oczekiwanie to nie jest śmieszne, a zarazem tragicznie wpędzające w dół ?)
Zdradzony oczekuje, ze następnym razem nie zostanie zdradzony albo wcześniej zostanie o tym poinformowany ( czy to oczekiwanie może być realne ? przecież z jakiegoś powodu doszło do zdrady, nie będzie już zdradzał, bo co ? my tego oczekujemy ? wcześniej też tego oczekiwaliśmy)
Oszukany oczekuje, że następnym razem, to mąż/żona powie prawdę i nic nie zrobi za naszymi plecami.
( jeżeli ktoś kłamie, kombinuje za naszymi plecami, to nagle się zmieni bo my tego oczekujemy ? )
Możemy się oburzać i wkurzac na innych - niestety - inni mają prawo być jacy chcą, czy też jacy potrafią być. Tak samo, jak my mamy takie prawo.
Możemy się oburzać i wkurzac na innych - niestety - inni mają prawo być jacy chcą, czy też jacy potrafią być. Tak samo, jak my mamy takie prawo.
Często okazuje się, że nasze oczekiwania w stosunku do INNYCH LUDZI nie spełniają się- a psychika wypiera i nie dopuszcza do świadomosci prawdziwych faktów. Mechanizm wypierania został w psychologii dość dobrze opisany. Żyjemy złudzeniami.
To oszukiwanie samego siebie sprawia, ze cierpimy przez własne oczekiwania - przez to, ze chcemy, aby ten ktoś był inny niż jest, no bo my np. chcemy mieć zwiazek czy szczęśliwą rodzinę, bogtyach rodziców czy uzdolnione dzieko itp. Nie bierzemy pod uwagę faktów, tylko własne oceny i wizje.
Gdy jesteśmy w małżeństwie niezadowoleni, wtedy często zaczyna się proces chęci zmiany tego drugiego, a nie siebie. Czasami przypomina to tłuczenie głową w mur. Chcemy go naprawiać na takiego, aby spełniał nasze oczekiwania i nasze wizje. Jest jeszcze druga opcja, że zaczynamy go usprawiedliwiać i zmniejszać własne oczekiwania, budując nie to, czego chcieliśmy. Jest też inna opcja, że niczego nie wypieramy. Bierzemy pod uwagę fakty i stawiamy ultimatum, albo się rozstajemy lub podejmujemy jeszcze inne działania.
Gdy jesteśmy w małżeństwie niezadowoleni, wtedy często zaczyna się proces chęci zmiany tego drugiego, a nie siebie. Czasami przypomina to tłuczenie głową w mur. Chcemy go naprawiać na takiego, aby spełniał nasze oczekiwania i nasze wizje. Jest jeszcze druga opcja, że zaczynamy go usprawiedliwiać i zmniejszać własne oczekiwania, budując nie to, czego chcieliśmy. Jest też inna opcja, że niczego nie wypieramy. Bierzemy pod uwagę fakty i stawiamy ultimatum, albo się rozstajemy lub podejmujemy jeszcze inne działania.
Inne mniej poważne sprawy, ktore mogą dopiero doprowadzić do poważniejszych kryzysów:
Oczekujemy, jak inni powinni się zachować- np. pani ekspedientka powinna być dla mnie miła i się uśmiechać, mój chłopak powinien przynosić mi kwiaty, dzwonić i pisać smsy...itp.
To są wizje, w których mamy schematy ( też nieświadome), jak inni powinni się wobec nas zachowywać. Takie oczekiwania prędzej czy pózniej doprowadzają do kryzysu, wzajemnego niezrozumienia. Jedną z przyczyn jest to, że nie kreujemy siebie czy nie kreujemy swoich sposobów działania tylko narzucamy innym swoje WIZJE, jak mają się zachować, chcemy "kontrolować " innych. To prędzej czy później prowadzi do zakłóceń w relacji do samego siebie, czy tez w komunikacji interpersonalnej - osobistej, zawodowej terapeutycznej itp.
To są wizje, w których mamy schematy ( też nieświadome), jak inni powinni się wobec nas zachowywać. Takie oczekiwania prędzej czy pózniej doprowadzają do kryzysu, wzajemnego niezrozumienia. Jedną z przyczyn jest to, że nie kreujemy siebie czy nie kreujemy swoich sposobów działania tylko narzucamy innym swoje WIZJE, jak mają się zachować, chcemy "kontrolować " innych. To prędzej czy później prowadzi do zakłóceń w relacji do samego siebie, czy tez w komunikacji interpersonalnej - osobistej, zawodowej terapeutycznej itp.