czwartek, 30 lipca 2015

Chcesz być smakoszem czy obżartuchem?

Od pewnego czasu mam nadwagę: ) 15 - 18 kg. Jest to dla mnie kompletnie nowy stan, ponieważ przez bardzo długie lata swojego życia należałam do osób bez problemów z wagą swojego ciała. Bez specjalnych starań, bez wyrzekania się miałam normalną, a nawet zgrabną sylwetkę. Niestety, nadszedł czas, "przekwitanie" rzucenie palenia, brak ruchu i na efekty nie trzeba było długo czekać. To stało się nagle :)) obudziłam się z palcem w nocniku, tzn. z rozmiaru 38 w rozmiarze 42- 44, przy niskim wzroście wygląda to fatalnie. W sumie dość koszmarny widok, ponieważ łatwiej mnie przeskoczyć niż obejść, jak to mawia mój dowcipny mąż.

Z przykrością stwierdzam, że bardzo łatwo było mi przytyć, ale schudnąć jest mi znacznie gorzej. Choć tak naprawdę nigdy nie zabrałam się za to na serio.

Myślę, że to kwestia motywacji i tego, czy naprawdę chcę inaczej wyglądać. Zauważcie, że nawet lepiej nie używać słowa schudnąć, ponieważ ono wytwarza w umyśle całą masę fatalnych skojarzeń- trudno, nie da rady, odmawianie sobie, poświęcenie się itp. Przez jakiś czas było mi obojętne. Jestem gruba czy normalna. Jednak widzę, jak tracę też energię i męczę się z taką wagą i jak przeszkadza brzuch przy różnych czynnościach. To nie jest zdrowe! Jeżeli coś naprawdę chcemy zrobić, to po prostu dążymy do tego. Każdy sam musi znaleźć sobie motywację. Znalazłam 3 powody, dla których chcę schudnąć, pierwszy to zdrowie i więcej energii, a dwa następne są zbyt osobiste, aby je tutaj przytaczać. Powód, dla którego chcemy zrzucić z siebie parę kilogramów, musi być naprawdę silną potrzebą i wartością dla nas. Nie dla innych. Dobrze by było, aby był związany z jakąś emocję. U mnie tą emocją jest m.in. wstyd. Pogmeranie w swojej mentalnej i emocjonalnej sferze wymaga trochę czasu i refleksji.

Podobno osoby z nadwagą żyją dużo krócej i jest to całkiem logiczne. Istotą terapii żywieniowych jest to, aby nie dopuścić do zachwiania przemiany materii. Moje przytycie związane było z owym zachwianiem przemiany materii. Nagłe rzucenie nikotyny jest dość poważnym brakiem, tym bardziej, jak organizm przez długie lata był do niej przyzwyczajony. Dla kogoś, kto chce rzucić palenie, jest pewna rada, którą niestety ja za późno znalazłam. Ciało można oszukać w ten sposób, ze zamiast nikotyny wypijamy wodę z octem jabłkowym. Ocet jabłkowy działa w tym wypadku jak nikotyna, czyli utrzymuje na takim samym poziomie wydzielanie kwasów w żołądku po odstawieniu papierosów.

Po tym, jak przytyłam, zauważyłam, że mój sposób jedzenia się zmienił. Nie smakuję pokarmów — pożeram je jak wstrętny obżartuch. Dlatego następna zasadą poza motywacją jest prawidłowy sposób jedzenia — medytacja przy każdym kęsie, powolne przeżuwanie w jamie ustnej. Do żołądka musi trafić pokarm bardzo rozdrobniony. Zanim zaczniemy myśleć o jakichkolwiek dietach, to najpierw trzeba nauczyć się smakować i wolno przeżuwać jedzenie. Jakieś szczególne diety przestaną być potrzebne. Jest to pewna medytacja z jedzeniem jak modlitwa. Spożywamy pokarm świadomie, a nie automatycznie. Zresztą zobaczcie szczupłe osoby- one jedzą tak, jakby im "w gębie rosło:) " Zmiana nawyku jedzenia wymaga czasu. Dla ułatwienia warto sobie przyczepić jakieś karteczki, które nam o tym będą przypominać. W procesie uczenia się tego wolnego i dokładnego gryzienia nie należy się przejmować wagą, czy dietami. Skupić się na tym jednym.

Następną ważną rzeczą jest stopniowe zmniejszanie żołądka, czyli spożywanie coraz mniejszych ilości i coraz mniej kalorycznie. Jak sobie poradzić, aby był mniejszy apetyt? Obżartuch ma problem z powstrzymaniem się od jedzenia i wchłania dużo różnych rzeczy, czasami automatycznie i bez kontroli. Dlatego tak bardzo ważnym elementem w procesie odchudzania jest przywrócenie świadomości jedzenia. Może być też tak, że osoba już otyła zatraca jakieś wyczucie fizjologiczne ( skutek zachwianej przemiany materii) i zamiast odebrać sygnał, pić mi się chce, to zaczyna jeść, myśląc, że jest głodna. Albo zajada emocje, zamiast zrelaksować swoje ciało, choćby oddechem. To bardzo ważne rozróżnienie. Sama złapałam siebie na tym wiele razy, że zamiast coś wypić, to zaczynałam jeść.

No i najfajniejsze. Są punkty na naszym ciele, które są pomocne w tym, aby schudnąć. Na początek to może być nawet nasza gimnastyka :)



Punkty, które należy uciskać w celu zmniejszenia apetytu to:

1. Punkt pierwszy w połowie odległości między łokciem a stawem barkowym na prawym i lewym ramieniu. Można go wyczuć poprzez to, ze jego uciskanie trochę boli. Ugniatanie 2- 5 min. kilka razy dziennie. Np. przed jedzeniem można się powygniatać :)





2. Punkt drugi w bocznej części policzka koło ucha to zagłębienie, które powstaje w czasie otwarcia ust. Uciskanie jego wprowadza równowagę w gospodarce hormonalnej. Najpierw uciskamy na lewym policzku, a potem na prawym.








3. Trzeci punkt, a właściwie zespół punktów regulujących wypróżnianie leżą pod pępkiem i obok pępka. Z uciskaniem ostrożnie, aby nie wywołać silnego rozwolnienia. Wskazany jest ruch okrężny, delikatny, palcem wskazującym zgodnie z ruchem wskazówek zegara.






4. Czwarty punkt regulujący wydzielanie moczu, co jest bardzo ważne, bo uciskanie tego punktu może likwidować obrzęki. Leży on ok. 13, 5 cm nad kostką. Masować palcem wskazującym w kierunku kolana. Tutaj najpierw punkt na prawej nodze, a potem na lewej.





Punkty masować do momentu aż osiągnie się pożądaną wagę, a potem co jakiś czas profilaktycznie. Za jakość zdjęć przepraszam, ale to stara książka Jana Młotkowskiego " Lecz się sam"

Bardzo ważnym etapem jest zmiana podpisu neurologicznego swojej wagi, a wszystko po to, aby nie było efektu jojo. Efekt jojo związany jest z tzw. odchudzaniem na siłę, gdy ciało i umysł  nie zaakceptowało nowej wagi, wraca do punktu wyjścia. W tym celu potrzebna jest nam wyobraźnia i mogą to być metody z NLP, czy metody Silvy. Przez jakiś czas w pełnym relaksie, a może nawet w stanie hipnotycznym wyobrażamy sobie np. wagę aktualną po lewej stronie, a następnie wagę pożądaną po prawej stronie. Tu wyobraźnia nie ma granic i jak tylko chcemy, możemy sobie wyobrażać. Np. możemy zobaczyć siebie, gdy się ważymy i widzimy ilość kg teraz i już po. No i można to robić na wiele innych sposobów. Każdy może swój własny wypracować.

Co nagle to po diable i dlatego na zrzucenie wagi można przeznaczyć nawet rok. To jest chyba najlepszy okres, aby nie było efektu jojo. Pół roku zrzucanie kilogramów i pół roku utrwalanie wagi ciała.

Należy liczyć się z tym, że siądzie nam motywacja. Wejdzie zniechęcenie. Co to znaczy?

Tak naprawdę odchudzanie jest decyzją. To wybór swojej wagi, ilości jedzenia, rodzaju jedzenia i systemu gryzienia. Zatem skupiamy się na procesie, nie przywiązujemy się do wyniku. Skupienie się na procesie ma to do siebie, że nie wystarczy jednorazowe podjęcie decyzji w stylu < od dziś się odchudzam > < od dziś ćwiczę itp.>

Dla podświadomości to żadne polecenie. Jak ktoś ma małe dzieci, to wie, że nie wystarczy mu powiedzieć, sprzątnij pokój, tylko należy dać komunikat - podnieś tę zabawkę, wrzuć to do kosza, odłóż to na miejsce. Instrukcje muszą być szczegółowe i decyzje są odejmowane dzień po dniu. Nasza podświadomość jest małym dzieckiem- niecierpliwa i chce już, a na dodatek działa automatycznie, jak wyłączymy świadomość.

Czym się różni człowiek z tak zwaną silną wola od słabej woli? Podobno człowiek z silna wolą podejmuje decyzję raz i się jej trzyma, a ten ze słabą wolą musi ją podejmować ciągle na nowo.

Przy czym nie chodzi tu o ocenę, która opcja jest lepsza, ponieważ tak, jak z myśleniem pesymistycznym i optymistycznym obie opcje są potrzebne. Jak to mówią, optymista wymyślił samolot, a pesymista spadochron:) Silna wola — raz podjęta decyzja nawet jak zła, to uporczywie się jej trzymamy.

Dlatego obżartuch może ma silną wolę? Trzyma się kurczowo tego obżarstwa:D

Zatem osłabić swoją wole jedzenia — należy stać się smakoszem, a przestać być obżartuchem. Przecież o żadne odchudzanie tu nie chodzi, ale o to, aby dobrze czuć się ze sobą. Jeśli chcę dużo jeść, to muszę zaakceptować swoja wagę, a nie ciągle się odchudzać :) Nie szukać usprawiedliwień w stylu — chora jestem, mam zaburzenia hormonalne- no właśnie one są też na skutek zaburzonej przemiany materii. Tłuszcz odkłada się wtedy, gdy spożywamy więcej kalorii, niż potrzebuje nasz organizm i tyle. Żadne usprawiedliwienia tu nie pomogą. Wybór sposobu i ilości jedzenia należy do mnie .


czwartek, 16 lipca 2015

Po co nam strach?

 Ciągle wychowywani jesteśmy przez strach . Straszą nas rodzice, pani z przedszkola, stary testament, straszy nas nauczyciel, straszy nas ksiądz, straszy nas pracodawca, straszy nas rząd, urząd skarbowy,  straszy nas lekarz itd itp. Jak tu być normalnym? Czy dziwi fakt, ze zaczynamy sami siebie straszyć? Na dodatek z  tego strachu, skaczemy sobie do oczu, ujeżdżamy na politykach i sobie nawzajem...Jak żyć?
 Czy może dziwić to, że ludzie szukają środków zmieniających świadomość skoro  mamy tak głęboko wszczepiony strach?

Alternatywą dla strachu jednak nie jest narkotyk czy jego zakaz, ale  miłość, życzliwość, akceptacja, tolerancja, wdzięczność, serdeczność, empatia ......dla siebie i innych, czego sobie i Wam życzę :))))

Warto zapoznać się z artykułem Prof. Jerzego Vetulani.
http://www.fpiec.pl/post/2015/07/15/



Dlaczego niektóre rośliny są w Polsce zakazane?

 Jak radzić sobie z zaburzeniami lękowymi? depresyjnymi? czy nerwicami wegetatywnymi?

"Roślina zawiera związki chemiczne (patrz wyżej) które wydają się łączyć z neurotransmiterami takimi jak serotonina. Ściślej mówiąc łączą się one różnymi typami receptorów nerwowych, zwłaszcza z GABA i receptorami dopaminowymi, oraz blokują kanały sodowe. Tak czy owak działają skutecznie, łagodzą poziom lęku i są w miarę bezpieczne. Leki farmakologiczne obecnie stosowane w zakresie bezpieczeństwa pozostawiają także wiele do życzenia Weźmy dla przykładu benzodiazepiny (są stosunkowo skuteczne). Powodują przyzwyczajenie i mogą być przyczyną zawrotów głowy i nadmiernej senności, a w połączeniu z alkoholem groźną dla życia niewydolność oddechową. Zauważmy – nawet leki przeciwlękowe nowszych generacji (np. inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny) maja działania uboczne: spadek libido, biegunkę, nudności, zawroty głowy, niewyraźne widzenie, zwiększenie masy ciała itd. Dlaczego zatem jedne leki są w obrocie a inne (roślinne) nie? Nie trzeba być medykiem by trochę nad tym podumać."

Weźmy sobie np.  taka roślinkę, jak  pieprz  metystynowy, popularnie zwany kava-kava. Doskonały naturalny środek przeciwnerwicowy, przeciwlękowy.

Dlaczego w  Polsce zakazany?

o roślinach, które  mogą pomóc w nerwicach lekowych:
Opracowanie naukowe  na temat leczenia naturalnymi roslinami nerwic  http://www.herbapolonica.pl/magazines-files/724769-11.pdf

http://rozanski.li/?p=2431
http://rozanski.li/?p=200