czwartek, 12 lutego 2015

Choroba Crohna i nie tylko...

W książce „ Kuracja życia” autorką jest biolog Hulda R. Clark opisuje min, że choroba Crohna jest poważnym schorzeniem, ponieważ podrażnienie występuje w wyższych partiach przewodu pokarmowego. Głównymi pasożytami ( 80% chorób jest wywołana pasożytami) w tej chorobie są motylica( przywra) wątrobowa i przywra trzustkowa, która często wędruje w górę jelit. Zazwyczaj towarzyszą im salmonella i Shigella, jak również różne odmiany ameb oraz grzybów. Postępowanie lecznicze to konieczność usunięcia pasożytów i wszystkich polutantów, szczególnie alkohol metylowy pochodzący z napojów gazowanych.

Leczenie przewodu pokarmowego przebiega błyskawicznie i często trwa zaledwie tydzień. Należy jednak pamiętać, że infekcja również szybko powróci w przypadku nieprzestrzegania reżimu gotowania nabiału i higieny rąk. W tej książce opisuje również leczenie przy pomocy zappera, który działa na zasadzie biorezonansu. W Polsce Jan Taratajcio sam produkuje biorezonatory.


czwartek, 5 lutego 2015

Magia miłości a neuropeptyd...

Czyli psychologia związku molekuł, kwarków i próżni :)

Czar zakochania się i miłości pomimo odkryć naukowych pozostanie dla mnie i tak c u d o w n ą m a g i ą, jak też pięknym przeżyciem:) Miłość ma podobny mechanizm jak uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Działa na układ nagrody w mózgu. Przynajmniej tyle, na ten moment nauka nam mówi.

Zatem, tak jak „ alkoholik” ma długoletni związek z alkoholem, tak samo zakochany może uzależnić się od obiektu swojej miłości, który to określone neuroprzekaźniki mu pobudził i jest zdolny dalej pobudzać. Dobrze jest, gdy uzależnił się od" dobrego" obiektu" miłości. Gorzej, gdy nastąpiło uzależnienie, a obiekt miłości okazuje się tyranem mało zdolnym do miłości, z jakichś względów.

Fajnie jest, gdy dwoje osobników pobudzi się w takim samym stopniu — wtedy jest wzajemność a ich układy opioidowe i endorfinowe wzajemnie się regulują. Jeżeli partner reaguje na nasze potrzeby oraz je zaspokaja, a my na potrzeby partnera, powstaje ufność i przywiązanie, zwane też poczuciem bezpieczeństwa a miłość może rozkwitać. Związek taki dostarcza miłości, a nie strachu. Nie frustrujemy się i nie mamy potrzeby rozglądania się za spełnianiem naszych potrzeb poza związkiem. No bo po co?

Są związki oparte na strachu, czy też na wzajemnym strachu- niektórzy tak się boją, że też nie szukają poza związkiem, ani nie chcą zrezygnować z tego związku, pomimo że jest im bardzo źle. Znamy przecież ten mechanizm - poziom strachu jest tak duży, że aż paraliżuje działanie. Czy to miłość? Nie.

Będąc, tzn. przeżywając prawdziwą dla nas miłość, nawet jak widzimy atrakcyjnego osobnika, mając zaspokojone potrzeby, a do tego poczucie więzi z partnerem, której nie chcemy sobie ani jemu zniszczyć, potrafimy odmówić sobie. Dlatego nie kopulujemy z każdym osobnikiem, który nam wpadnie w ręce. Podobno należy wyłączyć nimfomanki i nimfo-manów:) No i pomijam tutaj to, że możemy mieć ILUZJĘ, iż przeżywamy prawdziwą miłość. Taką iluzję możemy stworzyć sobie, gdy jakiś osobnik nas oszukuje lub wysyła sprzeczne komunikaty. Najczęściej oszukuje innych, ponieważ czyni to też wobec siebie.

Niektórzy mówią, że są tacy, co się uzależnili od zakochania i ciągle się zakochują. Podobno są też tacy, którzy się nie zakochują. Co do pierwszych, to okazywało się, że jak trafili na "swojego" to potem byli wierni jak przysłowiowy pies, choć wcześniej skakali z kwiatka na kwiatek.. Co do drugich, to sądzę, że nie spotkali do tej pory " takiego/takiej " który by ich neuroprzekaźniki do zakochania się pobudził:)

Związek ewoluuje, a jeżeli ludzie po okresie zakochania się poczuli do siebie miłość, ona sprawia ze wzajemność pomiędzy nimi niejako sama ten związek świadomie i nieświadomie reguluje. Ta niewidzialna siła emocji i uczuć, działa tak, że wpływa na ciało eteryczne poza świadomymi procesami, a ciała eteryczne wzajemnie wpływają na siebie. Biologicznie zdaje się, że odpowiadają za to neurony lustrzane. Nasza dusza potrzebuje biologii ciała. Tylko tak ma możliwość rozwoju poprzez zbieranie doświadczeń.

Pewien naukowiec stwierdził, że to świadomość zrodziła mózg, a nie, że to mózg wytwarza świadomość. To coś takiego, jak fakt, że to człowiek stworzył komputer, a nie komputer człowieka. Chociaż w internecie możemy tworzyć różne byty czy nawet iluzję samego siebie. "Zycie komputerowe" rządzi się trochę innymi zachowaniami. W życiu realnym nie biegamy po znajomych i nie klepiemy ich < lubię to&gt; i nie chwalimy się mam nowego znajomego:D jak też nikomu nie zdradzamy, że obserwuje nas jeden psycholog i dwóch psychiatrów:))

Może to miłość nas tworzy, a nie my miłość? My możemy natomiast być jej przekaźnikiem i odbiorcą, pod warunkiem, że pozbędziemy się strachu. Jakże często słyszymy — nikomu już nie zaufam itp.

Ludzie, którzy usilnie "pracują " nad związkiem i twierdzą, że terapia pomoże i we wszystkim można się dogadać, uważam, że się mylą. Związek to nie tylko dobra komunikacja werbalna, dogadanie się itp. ale głównie komunikacja pozawerbalna, na którą składają się też częstotliwości naszych dusz. Dlatego bardzo ważna jest też postać tego trzeciego — czyli terapeuty w związku. Częstotliwość nie zmienia się ot, tak sobie. Dlatego rozwój duchowy ma takie ogromne znaczenie, ponieważ podobno to dusza ma moc zmiany genów. Dlatego nie we wszystkim można się dogadać, ponieważ w nas samych jest zbyt wiele NIEŚWIADOMEGO. Każdy człowiek może być na innym poziomie rozwoju duszy, jak również ma inny skład organizmu.

Jeżeli ktoś nas opuszcza to nie dlatego, że jesteśmy gorsi, tylko dlatego, że nie współgramy ze sobą fizycznie, eterycznie albo w jednym i drugim. Sami widzimy, jaki ogrom czynników i zależności jest potrzebny do tego, aby miłość pomiędzy dwojgiem była silna, ogromna, trwała i taka prawdziwie ludzka, a nie ta transcendentalna...

W związkach miłości partnerskiej może nawet największe znaczenie ma potrzeba seksualna, potem emocjonalna, a następnie słynne "dogadanie się". To byłoby zgodne z naszym trzyfazowym rozwojem mózgu — najstarsza podstawa- mózg gadzi, potem ssaczy, a następnie nowa kora.

Sam seks, jak i orgazm decyduje o przywiązaniu ( wydziela się oksytocyna) Unikanie przez jednego z partnerów współżycia seksualnego może mówić o tym, że nie ma równowagi i wzajemnej regulacji, czyli nie jest to prawdziwa, ta ludzka miłość :D

O co chodzi? Np. mężczyzna nie zaspokaja kobiety — zbyt szybko, zbyt mocno, nie ten zapach, krzyk, złość itp. - to sprawia, że współżycie bardziej łączone jest z frustracją i nie działa na układ nagrody tak, aby doprowadziło do " uzależnienia" Tak samo, jak mężczyzna ciągle słyszy — nie teraz, głowa boli, albo zmęczona jestem, krzyk itp.- jemu też kojarzy się to z przymusem, presją. Gdy jest wrażliwy i uczuciowy to pomyśli, ze z nim coś nie tak i ten popęd jest okropny, a on sam jest zwykłą świnią. Przecież im mniej zaspokojenia, tym większa frustracja, tym bardziej się chce, co może stać się nawet myślową kompulsją.

Malo, który facet pomyśli.... nie działam na nią, nie kocha, mnie. Przecież ona zapewnia i mówi, że kocha. A jej np. tykał tylko zegar biologiczny i pragnęła mieć potomstwo lub jeszcze inne względy nią kierowały. Sami widzimy też, co celibat zrobił z popędem u niektórych księży. Kiedyś od jednego pacjenta usłyszałam, że nawet chętnie by sobie uciął to "narzędzie rozkoszy" - tak męczył go popęd przy rzekomo mocno kochającej żonie.

Można wysnuć wniosek, że niektórzy werbalnie (nie mylić z oralnie) kochają bardzo mocno — to Ci, co często słowo kocham, klepią niczym wyuczona papuga. Mało tego, często pytają partnera — kochasz mnie? Jeżeli ktoś deklaruje nam miłość a pyta nas, powinna nam się włączyć czerwona lampka. Wielu z nas zakochało się w pięknych deklaracjach i słowach Tyle, że z miłością nie ma to nic wspólnego. Słowa działają na naszą wyobraźnie i również na nasz układ nagrody.

Zatem terapia odwykowa od środków psychoaktywnych jest tak samo czasami męcząca, jak leczenie się z nieszczęśliwiej miłości, czyli z takiej, gdy nie jesteśmy z obiektem naszych uczuć. Należy poradzić sobie z własnym mózgiem, z własnym ciałem i jego procesami neurologicznymi oraz z emocjami, z własną wiarą i przekonaniami.

Czasami sama nasza wola, czyli powiedzenie sobie - " tak, tego chcę kochać" nie wystarcza, aby iskrzyło.

Tak samo, jak nie wystarcza - "tego/tej nie chcę kochać".

Wzajemne uzależnienie od obiektu miłości powstałe na bazie zakochania się ma największe szanse na przetrwanie miłości.

Miłość jest uzależnieniem:D naturalna morfina :) a zakochani są jak na haju:))) a jak zakochanie otworzy serce i dusze, które ma wpływ na nasze biopole, co odbywa się poza świadomością, to zapewne rozwinie się wielka miłość — czyli ta, o której piszą poeci.

Pobudzenie mózgu gadziego oraz układu nagrody w mózgu + piękne słowa dają wspaniałą miłość :D Uwaga! Ktoś mówiący nam piękne słowa nie zawsze wkłada w nie prawdziwe emocje i na tym polega niebezpieczeństwo nieszczęśliwej miłości.

W praktyce poznajemy to przez doświadczenie własne, w tym porównanie siebie w danym związku.

Życzę tylko spełnionych miłości albo chociaż tych krótkich, ale cudownych i pięknych.
polecane filmy:




.................
..............

Dlaczego mózg oszukuje?

Przygotowuję obecnie grunt pod  post, pt. psychologia związku. Niedawno dostałam informację o stronie psychologia par. Chętnych i zaintersowanych relacjami w parze odsłyłam do lektury, tutaj.

Zanim napiszę o miłości i związku zamieszczę parę filmików, albowiem miłość i nasze relacje obejmują też aspekt biologiczny, a nie tylko psychologiczny. Mówiąc bardziej po nowoczesnemu (fizyka kwantowa) chodzi o to, że mamy ciało fizyczne i ciało eteryczne. To chyba już dla nikogo nie jest tajemnicą, że człowiek emituje ciepło w postaci promieniowania elektromagnetycznego, ogólnie mówiąc- emituje energię i ja też pochłania. Jest też wrażliwy na fale elektromagnetyczne, które emituje bardzo wiele urządzeń. Tych informacji strzeże biznes farmakologiczny, albowiem po co ludzie mają wiedzieć, że przyczyną chorób jest też działanie pola elektromagnetycznego. Dla zainteresowanych artykuł tutaj http://pliki.biomagnetica.pl/Pola.pdf.  Zachęcam do zapoznania się, ponieważ „Świadomość społeczna o efektach oddziaływań smogu elektromagnetycznego jest bliska zeru". W Polsce bodajże była wydana pozycja książkowa „POLA ELEKTROMAGNETYCZNE A ŻYWA PRZYRODA - Presman" np. dlatego fermy wiatrakowe wcale takie ekologiczne nie są.

Same filmy, które umieszczam, są ciekawe, tzn. mnie ciekawią :)) W tym filmie Vetulani pokazuje i fajnie tłumaczy jedno z założeń neurolingwistycznego programowania ( NLP) - mapa myśli nie jest terenem. Oczywiście dla niego to nie jest założenie NLP.

" Nie widzimy świata takiego, jakim jest w istocie. Postrzeganie ( PERCEPCJA) zależy od stanu emocjonalnego osoby postrzegającej i jest twórcą konstrukcji myśli, a nie prawdziwą reprezentacją obiektywnej rzeczywistości”

Z kolei jestem przekonana, że percepcja i ocena faktów wpływa też na emocje, a następnie na zachowanie. Czyli jedno na drugie wpływa i są wzajemne powiązane tak, że trudno ustalić, co było pierwsze — jajko czy kura, ponieważ nasz schemat poznawczy zakłada, że coś musi być pierwsze a coś drugie.