piątek, 12 grudnia 2014

10 przykazan osho

10 PRZYKAZAŃ WG OSHO
I. Jedynym Bogiem jest samo życie.

II. Nie słuchaj żadnych rozkazów oprócz tych, które płyną z Twojego wnętrza.

III. Prawda jest wewnątrz, nie szukaj jej gdzie indziej.

IV. Miłość jest modlitwą.

V. Spokój stanowi drzwi do prawdy, jest środkiem i celem urzeczywistnienia.

VI. Życie jest tutaj i teraz.

VII. Żyj w pełnej świadomości.

VIII. Nie płyń pod prąd, ale unoś się z nim.

IX. Umieraj w każdej chwili, abyś odradzał się w następnej.

X. Przestań szukać tego, czego nie ma. To, co jest — jest tym. Zatrzymaj się i patrz.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Jak stworzyć dobry związek?

Myślę, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety pragną szczęśliwego związku i szczęśliwego życia. Dlatego tak ważne jest wybranie tej właściwej osoby, ponieważ można z tego powodu być bardziej lub mniej szczęśliwym. A przecież jedno życie mamy.

Z tego względu trochę przerażają mnie współczesne poradniki i porady — jak poderwać kobietę? Czy inne manipulacje mające nauczyć, jak zdobyć kobietę. Skąd to się wzięło? Czy nawet już miłość staje się biznesem? Czymś, na czym można zarobić? Treningi, szkolenia i warsztaty przydają się w rozwoju osobistym czy duchowym. To pomaga nam w życiu, w relacjach. Jednak powiedzmy sobie szczerze- czy miłość można oszukać? Czy miłość można kupić? Można kupić np. ładne ciało, ale nie miłość. Do niej będzie tęsknił każdy, komu dane lub niedane było jej zaznać. Serce nie sługa, chyba coś w tym jest.

Treningi w stylu: jak poderwać kobietę, traktują temat płytko i powierzchownie. Możesz się wyuczyć paru sztuczek, które będą atrakcyjne na początku, tylko co dalej? Przecież wyjdzie szydło z worka. Pierwsze wrażenie dobre, a co dalej? Czy może trzeba będzie zmieniać kobiety, aby znowu być atrakcyjnym? Oczywiście, że zmiana kobiety, czy zmiana mężczyzny jest wskazana wtedy, gdy wybraliśmy niewłaściwie, a związek jest fatalny. Przecież nie każdy do każdego pasuje. Tylko czy przyznamy się do tego faktu? Cały problem polega na tym, że my nie lubimy brać pod uwagę faktów. Wkręcamy sobie różne filmy. Szkolenia NLS nie biorą pod uwagę tego, że człowiek jest w procesie a część naszych zachowań wynika też ze społecznego wpływu, a nie tylko z cech charakteru. Twierdzą np. że kobieta w mini i z piersią na wierzchu jest " łatwa" albo dobra na raz. Otóż to może być zarówno prawdą, jak i kłamstwem, albowiem jedna jaskółka wiosny nie czyni. Kobieta ubrana "porządnie" może okazać się mało porządną i niewłaściwą dla nas. Jak mamy zdolność uwodzenia to każdy człowiek może być łatwy. Ponadto wpychanie w takie schematy, że porządną i dobrą kobietę/ mężczyznę można tylko spotkać np. w bibliotece, a nie np.w dyskotece są wyssane z palca. Ważne są nasze uczciwe intencje, jednak należy wiedzieć, że nie każdy kieruje się uczciwością, szczerością czy otwartością i takiego też człowieka możemy spotkać w każdym miejscu, jak i w każdym zawodzie. Zresztą, a my sami, jacy jesteśmy? Kierowanie się takim wskaźnikiem, jak ubiór, ładną wypowiedzią, miejscem bywa bardzo złudne. Wiele rzeczy pomiędzy ludźmi dzieje się poza świadomością. Błędy poznawcze i percepcyjne też warto poznać. Należy też wiedzieć, że to my przypisujemy innym ludziom wartość czy jakieś znaczenie i potraktować kogoś na raz, a przecież ta dana osoba wcale tak nie chciała być potraktowana. Oczywiście, że charakter (bardzo stałe cechy zachowania) mają kolosalne znaczenie, gdy odpowiadamy sobie na pytanie- czy ta kobieta/ ten mężczyzna jest tym typem człowieka, z którym stworzę związek, jakiego pragnę?

Z powodu presji czasu, lęku przed samotnością oraz potrzebą bycia w stadzie, samooszukiwaniem się związanym z małą znajomością siebie czy własnymi wyobrażeniami, mamy tendencję do tworzenia sobie iluzji, wypierania faktów, czy niewłaściwej oceny — nadinterpretacje, minimalizowanie, uogólnianie, zniekształcanie. To sprawia, że istnieje ryzyko, iż możemy ulokować źle uczucie i dokonać niewłaściwego wyboru partnera, a potem się męczyć i wierzyć, że on kiedyś się zmieni. Może się zmieni, np. po 20 albo 30 latach: ) Jakby nie było, ulokowanie uczuć i wejście w związek jest zawsze ryzykiem. Z tego też należy sobie zdawać sprawę.

Nie zapominajmy, każdy z nas ma jakąś osobowość, ale też część naszych reakcji (a bardziej emocji) wynika z zachowań tej drugiej osoby i część jej/jego reakcji wynika z naszych zachowań. Dotyczy to codziennego funkcjonowania w zakresie różnych zachowań, w tym werbalnych, jak i niewerbalnych. Rozumiemy zachowania werbalne, a niewerbalne możemy odczuwać. A przynajmniej dobrze by było, abyśmy potrafili je odebrać. Są jednak granice. Pewne zachowania partnera nie wynikają z naszych reakcji, chociaż to właśnie nas może dopaść poczucie winy. Partner/partnerka skutecznie pomogli nam je wyzwolić, z prostego mechanizmu oddziaływania emocji na siebie. Dlatego tak ważna jest znajomość siebie i odpowiedzialność za reakcje.

Załóżmy, że partner nas oszukał? (zdrada, wzięcie kredytu, hazard, alkohol, inne zachowania, te bez wiedzy partnera) jak się zachowujemy? Jego oszustwo ma wpływ na nasze emocje? Na nasze szczęście? Tym samym ma wpływ na nasze zachowanie, myślenie i na relację w ogóle. W jakiego człowieka zmieniamy się przy tym partnerze? Gdy skupimy się na emocjach i wzajemnych reakcjach albo oskarżeniach, albo na tym, że miłość wszystko wybacza, to zapomnimy o istotnej rzeczy- czy ten fakt sprawi, że nasz związek się umacnia czy osłabia? Czy ja, jako człowiek w tym związku rozwijam się na plus? Czy na minus? Czy poczucia szczęścia mi przybywa? Czy ubywa? Bo to nie jest tak, że po każdym problemie, który zdarzy się w związku, można przejść do porządku dziennego. Partner, który zawalił sprawę, a nie chce o tym rozmawiać, może dać do zrozumienia — odczep się ode mnie. A taki, który chce rozmawiać, aby uśpić tylko czujność partnera? To są trudne sprawy do odróżnienia, zwłaszcza gdy jesteśmy w dużych emocjach. Wypieranie faktów czy nieprzyjmowanie ich do wiadomości jest dobre na krótką metę. To wróci jak bumerang. Przy każdej następnej trudnej sytuacji uwalniają się poprzednie emocje i stany emocjonalne, nad którymi podobno przeszło się do porządku dziennego. Myślę, że ta lawina emocji nawet bardziej dotyczy kobiet niż mężczyzn. O tym, warto, aby mężczyźni pamiętali, ponieważ po każdym "wyskoku " kobieta może czuć coraz większą niechęć, aż dojdzie do emocjonalnego odrzucenia danego mężczyzny. W tym celu, aby stworzyć dobry związek, mężczyzna musi wiedzieć, co kobiecie sprawia emocjonalny ból i tego po prostu nie robić. Gdy naprawdę kocha i zależy mu/jej, to raczej nie będzie tego robić. Potem niektórzy mężczyźni się dziwią- miesiąc już nie piłem, a ona dalej jakaś obrażona. Raz ją zraniłem, a ona ciągle o tym pamięta. Może wtedy warto się zastanowić- czy ja swoim zachowaniem ciągle jej o tym nie przypominam? Bo tak się zachowuję, że ona staje się podejrzliwa i kontrolująca. Czy może partner ma problemy z własnymi emocjami? Zatem bez względu na wszystko jest np. bardzo zazdrosny. Czy mogę partnerowi pomóc, aby on uporał się z zazdrością? Nie chodzi tutaj o obarczanie się wzajemnie winą, tylko o wzięcie odpowiedzialności za to, że nasze zachowania wywołują w innych reakcje oraz mogą niszczyć związek.

W relacjach wzajemnie wpływamy na siebie, a związek jest to też wspólna przestrzeń, takie biopole, w którym są emocje, myśli, zachowania, intencje osób tworzących związek, a także energetyka naszego ciała. Fromm pięknie pisał o miłości. Miłość pomiędzy partnerami sprawia, że oboje są w jakiś sposób ze sobą połączeni, zharmonizowani i klaruje się pomiędzy nimi też równowaga, choćby w aspekcie seksualności. Stopniowo pragnienie przechodzi w pożądanie, a potem w długotrwałą namiętność, czyli związek nie kończy się wraz z chemią, ponieważ namiętność, seksualność, to też sprawy ducha. Oczywiście problem jest wtedy, gdy sam człowiek nie jest koherentny, oddziela seksualność od reszty i dla jednych fundamentem związku będzie seks, a dla innych porozumienie, a dla innych jeszcze coś. Jeżeli związek ma być dobry, to muszą być trzy fundamenty, zgodnie z tym, że mamy 3 mózgi. Dlatego fajnie jest, gdy w związku współgra: w aspekcie fizycznym, emocjonalnym i mentalnym. Oczywiście, że ta przestrzeń będzie dobrze działać, gdy intencje obu partnerów wobec siebie są zgodne. Potem tę przestrzeń tworzą wszyscy członkowie rodziny, a atmosfera pola ma wpływ na wszystkich. a zwłaszcza na dzieci. Podobno do 14 roku życia, dziecko ma jedno biopole z matką. W przestrzeni tej jest to, co jest świadome i to, co jest nieświadome, a wszystko ma na siebie i nas wpływ. Dlatego świadomie nie zawsze wiemy, jakie programy w nas działają.

Dlatego, gdy chcemy stworzyć dobry związek, należy poznać samego siebie — jaki dla nas będzie dobry związek? Czego oczekujemy od partnera? Czy on/ona jest w stanie mi to dać? Co będzie dobrym związkiem dla tej drugiej osoby? Czego ona oczekuje? Czy jesteśmy w stanie to jej/jemu dać? Itp.

Jakie pułapki czyhają na mężczyzn? wiadome jest, że biologicznie kobieta jest stworzona do urodzenia dziecka, a obie płcie są stworzone do przedłużenia gatunku. Z tego też względu mężczyzna i kobieta są sobie potrzebni. Kobieta chce dziecka a mężczyzna seksu. Jest też tak, że coraz mniej kobiet ma presję na dziecko, a bardziej ma presję na rozwój zawodowy. To nie jest też wina kobiet, że tak chcą, ponieważ obecnie rzadko, który mężczyzna może być jedynym żywicielem rodziny. Dlatego kobiety również zaczynają " polować" aby sprostać czasom i godne życie dzieciom zapewnić. Kiedyś też kobieta mogła czuć wstyd z powodu potrzeby seksualnej, a dziś się tego nie wstydzi, rozwija swoją seksualność przy pomocy mężczyzny. W tym zakresie ma również wymagania od partnera. Mężczyźnie może być trudno pod tym względem, bo jeśli jest uczuciowy i szanuje kobiety, to gdzie ma się uczyć? Jednak, gdy kobieta kocha, akceptuje danego mężczyznę, to akceptuje też jego "nieumiejętności" Dobrze, gdy mężczyzna potrafi się też przyznać do swoich słabości. Dlatego współcześni mężczyźni bardziej boją się kobiet, robią się bardziej nieśmiali i poszukują szkoleń z podrywu. Jednak problem nie jest w poderwaniu kobiety czy mężczyzny a w utrzymaniu związku, w rozwoju siebie - osobistej zdolności kochania czy w tym, aby przełamać własną wygodę i własne ego. Kiedy się zaangażujemy emocjonalnie, zostajemy w jakiś sposób "złamani " czyli zmienieni. W praktyce zarówno kobieta, jaki mężczyzna mają takie same potrzeby, tylko inaczej je realizują. Każdy z nas jest całością a mit o połówkach jest tylko mitem. To jest dobra wiadomość, ponieważ, gdy ktoś nas nie chce, to i tak możemy jeszcze z kimś być szczęśliwi.

Jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą to, że kobieta pragnie dziecka a mężczyzna seksu? Otóż mężczyzna musi rozpoznać czy ta kobieta wybrała go, ponieważ jest nim jako osobą emocjonalnie zainteresowana, czy ta kobieta wybrała go, bo ma poczucie, że tyka jej zegar biologiczny, a ona widzi w nim reproduktora i maszynkę do zabezpieczenia bytu rodzinie? Czyli, czy chce związać się z nim, aby zaspokoić swoje biologiczne potrzeby, czy chce być z nim, bo kocha go i on daje jej poczucie samorealizacji też w miłości damsko — męskiej. Rozpoznanie tego jest trudne, ponieważ czasami sama kobieta tego nie rozpoznaje.

Co zatem mężczyzna lub kobieta ma rozpoznać?

Czy ją/jego akceptuje? Nawyki, poglądy, zainteresowania, gust, ciało itp.

Czy tylko słyszy, w jakiego faceta/ kobietę ma się zmienić? Zarówno pod względem ubioru, jak i innych cech.

Czy on/ona dużo krytykuje ?

Czy tylko on/ona ma się dopasować, czy on/ona wykazuje też chęć dopasowania się do partnera?

i najważniejsze:

Czy przypisuje mu wartość emocjonalną, czy naprawdę jest on/ona ważny jako człowiek?

Czy wyobraża sobie życie bez niej/ bez niego? Chociaż tu można dyskutować czy to może jakaś toksyczna zależność, czy "złapanie" się na swoje nieprzerobione problemy, czy zależności, np. w domu rodzinnym nikt nie brał pod uwagę moich uczuć czy potrzeb, to wybieram partnera, który tez tak wobec mnie postępuje. Choć miłość może też jest zależnością, ale zapewne nietoksyczną.

Czy ważne jest dla niej/ niego są tylko potrzeby własne, które dzięki partnerowi zaspokaja? Miłość jednostronna jest dość powszechnym zjawiskiem. W przyrodzie też istnieje pasożytnictwo.

Zabarwienie emocjonalne naszego życia, czyli nadawanie emocjonalnego znaczenia zjawiskom, ludziom, osobom, przedmiotom jest charakterystyczne tylko dla ludzi. Jest motorem naszych działań, a także impulsem do zmian oraz niestety też przedmiotem manipulacji i biznesu.

Uwaga! Jest pewien niuans w rozróżnieniu prawdziwie uczuciowej relacji damsko-męskiej. Emocjonalne znaczenie ma dla nas partner/partnerka bez względu na to, czy jest bogaty, czy biedny, czy zdrowy, czy chory. To ten konkretny człowiek przedstawia dla nas emocjonalną wartość, ponieważ nasze uczucia są skierowane na niego. Dlatego, osoby uczuciowe mają zawsze gorzej. Łatwo mogą być wykorzystane. Gdy lubimy i wolimy od czegoś tam przebywać w jego/jej towarzystwie, to świadczy o tym, że ma on/ona dla nas dużą wartość emocjonalną. Przedstawia dla nas emocjonalną wartość, imponuje nam, a może nawet wzbudza podziw z jakiegoś powodu. Jeżeli dany człowiek nam się podoba, to akceptujemy jego poglądy, gust, muzykę i nawet chcemy się do niego upodobnić, a w momencie zakochania dopasowywanie jeszcze się nasila. Z tego względu, gdy mężczyzna kupuje kobiecie jakiś prezent, a jej się nie spodoba, to może znaczyć, że nie kocha go naprawdę, nie podziwia jego czy jego gustu albo gestu. Jest tego też druga strona medalu — czy mężczyzna ten, zadał sobie trochę trudu, aby rozpoznać jej świat i jej emocje i poznać tę kobietę na tyle, aby wiedzieć, co jej się może spodobać? To chyba sedno udanego związku — trochę wejść w swoje światy, ale nie od razu, ponieważ coś należy zostawiać na miłe niespodzianki.

Dlatego fundamentem dobrego związku, a zarazem rodzącego się uczucia jest chęć wejścia w świat uczuć, emocji, poglądów, gustów, zainteresowań tej/tego danego człowieka. Czy /ty jako mężczyzna, czy ty jako kobieta jesteś podmiotem, czy tylko przedmiotem zaspokojenia potrzeb własnych. Krótko mówiąc — czy wzbudzasz zainteresowanie, bo możesz stać się "użytecznym narzędziem" dla kogoś, kto chce zaspokoić potrzeby własne, albo nie przeszkadzasz i partner robi przy tobie, co chce, czy wzbudzasz zainteresowanie, bo ten człowiek chce obdarzyć cię uczuciem, do których jest zdolny i chce sprawić, abyś był/była szczęsliwy/a.

Komentarz Nazumi 13 i jego ciekawy blog tutaj

"Miłość nie polega przecież na tym, że kochamy samych siebie i własne potrzeby, a innych w tym celu używamy :-), Ale wejście w świat drugiej osoby jest zawsze czymś trudnym i ryzykownym, a bliskość innego człowieka jest dla nas samych także wyzwaniem. Zapominamy o tym często, licząc na to, że jesteśmy w sobie zakochani. Tymczasem prawie wszystko, co ważne dla miłości i udanego związku, staje się wtedy, kiedy ten czar przemija... Straszne jest to prymitywne poradnictwo i, prawdę mówiąc, psychologowie powinni się zbuntować i pogonić tych swoich kolegów (lub koleżanki), które talie bzdury wypisują, często po prostu dla kasy. I wartości propagują fałszywe i obraz psychiki kobiety straszliwie spłaszczają i uprzedmiotowiają".